GP Holandii wraca do kalendarza Formuły 1 po 36 latach przerwy. Zawody odbędą się w najbliższy weekend na torze w Zandvoort. Odkąd tylko pojawił się pomysł ponownego goszczenia królowej motorsportu w nadmorskim kurorcie, sprzeciwiali mu się holenderscy ekolodzy.
Zandvoort położone jest nad morzem, gdzie mamy do czynienia z chronionym rejonem wydm, na którym żyją zagrożone gatunki. Aktywiści zwracali uwagę na to, że planowane prace remontowe i wjazd ciężkiego sprzętu w okolice toru będzie miał negatywny wpływ na środowisko. Ekolodzy uważają też, że hałas generowany przez bolidy F1 nie przysłuży się żyjącym tam zwierzętom.
Dlatego wiele organizacji proekologicznych próbowało zablokować najpierw remont toru w Zandvoort, a następnie organizację GP Holandii. Jednak kolejne procesy sądowe przynosiły niekorzystne rozstrzygnięcia dla aktywistów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
W gronie walczących z GP Holandii znalazł się ekspert ds. ochrony środowiska, Johan Vollenbroek z organizacji Mobilization for the Environment (MOB). Jego dane są ogólnodostępne w sieci, przez co Holender naraził się na atak wściekłych kibiców F1 i Maxa Verstappena.
- Niektórzy przekroczyli granicę. Zacząłem otrzymywać maile, w których grożono mi śmiercią. Przekazałem szereg wiadomości policji. Teraz musimy podjąć decyzję, czy chcemy złożyć formalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - powiedział Vollenbroek w programie radiowym "Met het Oog op Morgen".
Ekolog podkreślił, że jego organizacja nie ma nic przeciwko F1, a tym bardziej Verstappenowi, ale "po prostu musimy się trzymać zasad". - Duża część przyrody umiera z powodu wysokiej emisji azotu. Każdy z nas musi przyczynić się do tego, by jego emisja była mniejsza. Formuła 1 w tym względzie nam nie pomaga - stwierdził Vollenbroek.
We wtorek sąd w Holandii wydał ostateczną zgodę na organizację wyścigu F1 w Zandvoort. Odrzucił on jeden z ostatnich wniosków organizacji Vollenbroeka w tej sprawie, tłumacząc się "brakiem czasu" na zawieszenie organizacji Grand Prix i zwrócił uwagę na to, że w Zandvoort wszystko jest już przygotowane na ugoszczenie najlepszych kierowców świata.
Czytaj także:
Koniec złudzeń dla Roberta Kubicy
Szokujące słowa byłego szefa F1