Zaskakujące informacje przekazał dziennikarz Roger Benoit ze szwajcarskiego "Blicka". Wynika z nich, że Sauber po kilku latach współpracy z Ferrari może zmienić dostawcę silników. Za sprawą nowego kontraktu nowym dostawcą jednostek napędowych dla stajni z Hinwil miałby zostać Mercedes.
Doniesienia Benoit są szokujące, bo Sauber od kilku lat startuje w F1 pod nazwą Alfa Romeo i promuje włoskiego producenta samochodów. Co więcej, w latach 2018-2021 umowa sponsorska zobowiązywała szwajcarski zespół do oddania jednego miejsca w bolidzie podopiecznemu akademii talentów Ferrari. Jednak w sezonie 2022 w życie wejdzie nowy kontrakt, którego zapisy mocno różnią się od dotychczasowego.
Dziennikarz zwraca uwagę, że w tej chwili największe szanse na angaż w Alfie Romeo w roku 2022 mają Valtteri Bottas i Nyck de Vries, czyli dwaj kierowcy powiązani z Toto Wolffem i Mercedesem. Świetne relacje z Austriakiem ma Frederic Vasseur, który na co dzień zarządza Sauberem i od lat współpracuje z Wolffem m.in. przy promowaniu młodych talentów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska mistrzyni i 110 kg ciężaru. Jest moc!
Z informacji Benoit wynika, że Vasseur od pewnego czasu nie był zadowolony z silników Ferrari i prowadził rozmowy ws. dostarczania nowych jednostek z Hondą i Renault. Zakończyły się one jednak fiaskiem. Wprawdzie jakiś czas temu padok F1 obiegła plotka, że Ferrari i Sauber dogadały się ws. dostarczania maszyn w latach 2022-2024, ale nie zostało to ciągle oficjalnie potwierdzone.
Czy informacje Benoit się potwierdzą? Wydaje się, że w kontekście sezonu 2022 trudno będzie o zmiany. Alfa Romeo (czyli Sauber) już od pewnego czasu pracuje nad nowym bolidem, a zamontowanie w nim zupełnie innego silnika, a także pozostałych elementów miałoby ogromny wpływ na projekt całej konstrukcji. Zwłaszcza że ekipa z Hinwil nie produkuje m.in. skrzyni biegów, tylko kupuje gotowe zestawy od Ferrari. W przypadku współpracy z Niemcami musiałoby być podobnie.
Na dodatek Mercedes już w tej chwili dostarcza silniki czterem zespołom - własnej ekipie, Aston Martinowi, McLarenowi i Williamsowi. Tymczasem regulamin F1 pozwala na produkowanie jednostek dla trzech klientów. Niemcy musieliby zatem wywalczyć u FIA zmianę przepisów albo zrezygnować ze współpracy z inną z ekip.
Dochodzi też kwestia marketingowa. Trudno uwierzyć w to, by szefowie Alfy Romeo, która należy do niedawno utworzonej grupy Stellantis, byli zadowoleni z łączenia ich marki z silnikami Mercedesa, który przecież jest częścią innego giganta motoryzacyjnego - grupy Daimler.
Może się zatem okazać, że coś jest na rzeczy, ale bardziej w kontekście sezonu 2025, kiedy to w F1 pojawią się zupełnie nowe silniki. Jest to o tyle prawdopodobne, że w tym okresie wygasa umowa o współpracy pomiędzy Mercedesem a Williamsem, więc Niemcy mogliby zamienić partnera z Wielkiej Brytanii na firmę ze Szwajcarii. Czy tak będzie? Czas pokaże.
Czytaj także:
Mercedes oszukuje w F1?
"Koniec pewnej ery". F1 reaguje na decyzję Raikkonena