Kuriozalne sceny w F1. Sebastian Vettel w roli strażaka
Sebastian Vettel przeżył nietypowe doświadczenia w pierwszym treningu F1 przed GP Holandii. Gdy w jego bolidzie pojawił się mały pożar, Niemiec sam sięgnął po gaśnicę. Nie obyło się jednak bez komplikacji.
Czterokrotny mistrz świata F1 zjechał do boksów Aston Martina, gdzie podjęto się pracy nad samochodem 34-latka. Po krótkiej chwili Vettel wrócił na tor, ale już przy wyjeździe z alei serwisowej zatrzymał maszynę oznaczoną numerem AMR21. - Silnik jest martwy - zgłosił Vettel swojemu inżynierowi.
Vettel szybko wyskoczył z kokpitu i zobaczył, że unosi się z niego czarny dym. W tej sytuacji były mistrz świata F1 podbiegł do funkcyjnych i poprosił ich o gaśnicę. Kierowca miał jednak problem z jej użyciem. Wiele wskazuje na to, że reprezentantowi Aston Martina podano gaśnicę pianową, zamiast proszkowej, przez co mogła ona uszkodzić bolid.
Zamieszanie wokół bolidu Vettela sprawiło, że sędziowie wywiesili czerwoną flagę i przerwali pierwszy trening F1 przed GP Holandii. Kierowcy Aston Martina udało się w końcu użyć jedną z gaśnic i zgasić pożar, ale wszystko trwało bardzo długo.
Mimo ugaszenia pożaru, funkcyjni przez kolejne minuty nie podchodzili do bolidu Aston Martina. Nie został on też zapakowany na specjalny dźwig. To rodzi podejrzenia, że w maszynie doszło do usterki elementów elektrycznych, przez co dotknięcie jej karoserii grozi porażeniem prądem.
Fireman Seb still on shift#DutchGP #F1 pic.twitter.com/TrAvdIYJsN
— Formula 1 (@F1) September 3, 2021
Czytaj także:
Lewis Hamilton wściekły na Mercedesa
Max Verstappen nie zatrzyma buczenia kibiców