Przed GP Holandii pojawiają się głosy, że Lewis Hamilton musi być gotowy na piekło, jakie zgotują mu sympatycy Maxa Verstappena. Brytyjczyk stał się wrogiem numer jeden dla holenderskich kibiców, po tym jak doprowadził do wypadku ich idola na Silverstone, po czym radośnie fetował wygraną w GP Wielkiej Brytanii.
Hamilton przekonał się, że kibice z Holandii są do niego wrogo nastawieni już przy okazji GP Węgier, gdy trybuna złożona z fanów Verstappena zaczęła na niego buczeć po wyścigu.
Na kilkanaście godzin przed pierwszym treningiem przed GP Holandii brytyjscy dziennikarze zapytali Verstappena o to, czy zaapeluje do swoich rodaków, by nie gwizdali na Hamiltona. Odpowiedź 23-latka zaskoczyła co niektórych. - Patrzę na to w ten sposób, że gdy idziesz na mecz piłki nożnej, to drużyna przeciwna jest wygwizdywana. Musisz być na to gotowy - powiedział kierowca Red Bull Racing, cytowany przez "Motorsport Week".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cristiano Ronaldo Junior w formie jak tata!
- Nikt z miejscowego klubu nie bierze wtedy mikrofonu i nie mówi: ej, chłopaki, przestańcie buczeć czy gwizdać. Wszyscy wiedzą, że to i tak się wydarzy. Jestem przekonany, że spore grono kibiców jest w Zandvoort, by zobaczyć fenomenalne ściganie. Część z nich będzie buczeć, ale nie jestem w stanie za nich decydować - dodał Verstappen.
GP Holandii wraca do kalendarza Formuły 1 po 36-letniej przerwie. W ostatniej edycji w sezonie 1985 triumfował Niki Lauda. Powrót zawodów do królowej motorsportu był możliwy właśnie ze względu na fenomen Verstappena, który dla Holendrów stał się bohaterem narodowym.
Dość powiedzieć, że bilety na zeszłoroczne GP Holandii, które zostało przeniesione na sezon 2021 z powodu COVID-19, wyprzedały się w kilka minut. Organizatorzy planowali wpuścić każdego dnia ponad 100 tys. osób na obiekt w Zandvoort. Jednak finalnie, z powodu obostrzeń covidowych, na trybunach codziennie pojawi się nieco ponad 70 tys. fanów F1.
- Myślę, że chcecie ode mnie usłyszeć, że te gwizdy i tak nie wpłyną na Lewisa, czyż nie? To jest najważniejsze. Mam nadzieję, że kibice przez cały weekend będą się dobrze bawić, a ja powalczę o jak najlepszy wynik - podsumował kierowca ekipy z Milton Keynes.
Czytaj także:
Mercedes oszukuje w F1?
"Koniec pewnej ery". F1 reaguje na decyzję Raikkonena