Lewis Hamilton nie najlepiej rozpoczął przygotowania do wyścigu Formuły 1 o GP Holandii. Wprawdzie Brytyjczyk znalazł się na czele pierwszego treningu, ale trwał on ledwie kilkanaście minut, po tym jak porządkowi walczyli z zepsutym bolidem Sebastiana Vettela. W efekcie nie wszyscy kierowcy pokonali okrążenia na miękkim ogumieniu.
W drugim treningu F1 przed GP Holandii problemy dotknęły samego Hamiltona, który po ledwie jednym mierzonym okrążeniu musiał zostawić swojego Mercedesa na środku toru. - Straciłem nagle moc, więc kazali mi się zatrzymać, ale to nie jest koniec świata - powiedział 36-latek przed kamerami Sky Sports.
- Przez cały dzień była tu piękna pogoda, na trybunach jest mnóstwo ludzi. To niesamowite, widzieć tyle energii. Myślę, że w kolejnych dniach przekonam się, jak wiele energii mają kibice w Holandii - dodał Hamilton, nawiązując do spodziewanego buczenia i gwizdania na jego osobę.
Mercedes poinformował, że do zatrzymania bolidu doszło wskutek wystąpienia nieprawidłowości w układzie olejowym. Ponadto Hamilton korzystał z silnika, który ma już stosunkowo duży przebieg i z tego powodu używany jest już wyłącznie w treningach. Dlatego Brytyjczyk może spać spokojnie przed kwalifikacjami do GP Holandii.
- Byłem na torze kilka minut, co sprawia, że jestem krok z tyłu. Jednak Bottas miał dobry trening i mam nadzieję, że w sobotę nadrobię trochę czasu. Zmieniłem bowiem w popołudniowej sesji jedną rzecz, ale pokonałem tylko jedno okrążenie z takimi ustawieniami. Zobaczymy, ale Valtteri zebrał sporo danych, co jest pocieszające - podsumował Hamilton.
Czytaj także:
Lewis Hamilton wściekły na Mercedesa
Max Verstappen nie zatrzyma buczenia kibiców
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetna forma żony Kota. A zaledwie kilka miesięcy temu urodziła dziecko