"Polityczne i niesprawiedliwe środowisko". Formuła 1 stała się brutalna

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: bolid Aston Martina podczas GP Holandii
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: bolid Aston Martina podczas GP Holandii

Jeszcze kilka miesięcy temu liczył, że w sezonie 2022 dostanie szansę jazdy w F1. Gdy zdał sobie sprawę, że tak się nie stanie, rozstał się z Williamsem w atmosferze konfliktu. Teraz odsłania kulisy Formuły 1.

Dan Ticktum to jedna z bardziej kontrowersyjnych postaci młodego pokolenia w padoku Formuły 1. Jeszcze jako nastolatek dostał dwuletni zakaz startów w brytyjskiej Formule 4 za to, że celowo wjechał w rywala na torze. Mimo to, Red Bull Racing dał mu drugą szansę i przyjął do swojej akademii pod koniec 2016 roku.

Ticktum dwukrotnie wygrał GP Makau, czyli najtrudniejszy wyścig na świecie dla młodych kierowców, w którym przed laty błysnął m.in. Robert Kubica. W sezonie 2018 młody Brytyjczyk przegrał minimalnie tytuł mistrzowski w europejskiej Formule 3. Pokonał go Mick Schumacher.

Brytyjczyk odbył testy bolidem F1 w barwach Red Bulla i coraz częściej spekulowano o jego awansie do królowej motorsportu. W roku 2019 "czerwone byki" wysłały go do Japonii, by tam w Super Formule nabierał doświadczenia i umiejętności. Jednak problemy wychowawcze doprowadziły do wyrzucenia go z programu juniorskiego.

W roku 2020 znalazł miejsce w Williamsie i równocześnie pojawił się w Formule 2, gdzie osiąga dobre wyniki. Dlatego Ticktum wierzył, że w sezonie 2022 może w końcu dostać wymarzoną szansę w F1 jako następca George'a Russella. Jednak znów życie miało dla niego inny scenariusz. - Prawdopodobnie moje szanse w Formule 1 są przekreślone na zawsze - mówi "The Race".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja

Formuła 1 to "bardzo polityczne i niesprawiedliwe środowisko"

Ticktum obecnie zajmuje czwarte miejsce w F2. Kilkukrotnie stał na podium i potwierdzał swój talent. Jednak o kulisach rozstania z Williamsem opowiada niechętnie. - Nie mogę podawać szczegółów. Powodów jest kilka, ale to nie czas i miejsce na dyskusje. Nie mieli dla mnie miejsca w składzie na sezon 2022 - powiedział "The Race" młody kierowca.

Brytyjczyk nie posiada wsparcia sponsorskiego, co z kolei jest atutem Nicholasa Latifiego. Kanadyjczyk zapewnia ekipie z Grove ok. 30 mln dolarów na sezon. Przedłużenie z nim umowy sprawiło, że Ticktum został pozbawiony złudzeń. - To rozczarowujące. Moje szanse na awans do F1 zniknęły. Taka jest rzeczywistość - dodał kierowca.

Dotychczasowe doświadczenia sprawiły, że 22-latek nie ma najlepszej opinii o świecie F1. - To jest bardzo polityczne i niesprawiedliwe środowisko. Najlepsi kierowcy i ci najbardziej utalentowani czasem w ogóle nie dostają się na szczyt. Czy to moja wina? Być może tak, być może za często otwierałem usta i mówiłem rzeczy, których nie powinienem był mówić. Jednak jestem, jaki jestem - stwierdził Ticktum.

Zdaniem młodego kierowcy, obecnie Formuła 1 stawia na tych, którzy nie dość, że posiadają wsparcie sponsorskie, to jeszcze są poprawni politycznie i mówią to, co chcą wszyscy usłyszeć. - Ja nie pasuję do nowoczesnej F1, co jest trochę przygnębiające, ale takie jest życie. Jest mi przykro, że rozstałem się z Williamsem. Nigdy nie mów nigdy, jestem szybkim kierowcą, może któregoś dnia otworzy się przede mną droga do F1, ale nie wygląda to obiecująco - stwierdził Brytyjczyk.

"Nie byłem towarem wystarczająco użytecznym dla F1"

Ticktum zdradził, że jeśli na sezon 2022 nie znajdzie profesjonalnego kontraktu w jednym z zespołów wyścigowych, który pozwoli mu "wygrywać wyścigi i zarabiać dużo pieniędzy", to najprawdopodobniej zakończy karierę. Brytyjczyk musi bowiem myśleć o własnym życiu i utrzymaniu się.

Nie do końca są jasne okoliczności, w których Ticktum został wyrzucony ze swoich akademii przez Red Bulla i Williamsa, ale 22-latek zdaje się nie w pełni zgadzać z decyzjami zespołów. - Nie znam wielu młodych kierowców, którzy zostaliby wyrzuceni z aż dwóch programów juniorskich. Brzmi to ostro, ale tak jest. Czy w obu przypadkach było to uzasadnione? Mogę się z tym spierać, ale jest jak jest - powiedział.

Kolejny czynnik, na który zwrócił uwagę Ticktum to narodowość. Formuła 1 pełna jest Brytyjczyków i paradoksalnie, gdyby pochodził z innego państwa, byłoby mu łatwiej o kontrakt i sponsorów. - Nie byłem towarem wystarczająco użytecznym dla F1 - ocenił.

- Zmieniam się, każdego dnia staję się lepszym człowiekiem, ale najprawdopodobniej na dobre zmarnowałem swoje szanse w F1. Nawet nie wiem, co będę robić w roku 2022. Zobaczymy, gdzie wyląduję. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze okazję. Jestem pewien, że mogę być cennym atutem dla innej ekipy F1 - stwierdził Ticktum.

Do zakończenia sezonu w F2 zostały trzy rundy (dziewięć wyścigów). Ticktum do lidera mistrzostw traci 43 punkty. Gdyby zdobył tytuł, być może któryś zespół spojrzałby na niego łaskawym okiem.

- Strata jest spora, ale nigdy się nie poddam. Zawsze daję z siebie maksa. Nie sądzę, aby to, gdzie jestem w mistrzostwach, odzwierciedlało to, jak dobrym jestem ja i bolid. Kierowcy zawsze jęczą i narzekają na pecha, ale ja mówię prawdę. Miałem w tym roku kilka pechowych sytuacji i one mi nie pomogły - podsumował Ticktum.

Czytaj także:
W co gra Sebastian Vettel? Nici z transferu Roberta Kubicy?
"Taktyczny faul". Poważne oskarżenia pod adresem Maxa Verstappena

Źródło artykułu: