F1. George Russell nie ma nic do stracenia. "Może zostać superbohaterem"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: George Russell

- Nikt nie oczekuje, że Russell w pierwszym sezonie w Mercedesie pokona Hamiltona - mówi Nico Rosberg, który w ostatnich latach jako jedyny w F1 znalazł sposób na wygranie pojedynku z Brytyjczykiem.

W tym artykule dowiesz się o:

Chociaż sezon 2021 w Formule 1 nie dobiegł jeszcze końca, to kibiców i ekspertów ekscytuje już to, co dziać się będzie w przyszłym roku. Wszystko za sprawą transferu George'a Russella do Mercedesa. Czy po wielu latach Lewis Hamilton straci status króla w niemieckim zespole?

Ostatnim kierowcą, który zdołał pokonać Brytyjczyka jest Nico Rosberg. Niemiec wygrał wewnętrzną walkę z Hamiltonem o tytuł w sezonie 2016, po czym zakończył karierę w F1. Jego następcą został Valtteri Bottas, który dość szybko pogodził się z drugoplanową rolą w Mercedesie.

- Russell musi się otaczać dobrymi ludźmi i grać na rzecz zespołu. Chodzi o takie rzeczy, jak zabieranie pracowników na kolację. Pracownicy Mercedesa muszą widzieć, że ci na nich zależy. Lewis nie robił takich gestów na początku, bo był tak szybki, że nie uważał tego za konieczne - powiedział w Sky Sports mistrz świata F1 z sezonu 2016.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia znokautowany. Polała się krew!

Zdaniem Rosberga, Russell nie powinien się obawiać bezpośredniej konfrontacji z Hamiltonem. - Nie ma nic do stracenia. Nikt nie oczekuje, że w pierwszym sezonie w Mercedesie pokona Hamiltona. Jeśli to jednak zrobi, to zostanie największym bohaterem w historii - ocenił były reprezentant ekipy z Brackley.

Podobnie sprawy widzi Jenson Button, który przez kilka lat partnerował Lewisowi Hamiltonowi w McLarenie. - Russell nie musi się przejmować tym, co robi Lewis. Ważne, aby był sobą i robił swoje - stwierdził mistrz świata F1 z roku 2009.

Button podkreślił, że sam po transferze do McLarena zaznaczył szefom ekipy, że nie zamierza godzić się z rolą kierowcy numer dwa. - Pierwszą rzeczą, jaką powiedziałem było: Czy to zespół Lewisa? Czy jesteśmy traktowani jednakowo? Dla Lewisa to było dziwne, że wszedłem do jego zespołu i wywalczyłem sobie sprawiedliwe traktowanie - dodał były kierowca McLarena.

Czytaj także:
Max Verstappen nie martwi się karą. "Nic nie jest stracone"
Chiński gigant wspiera kierowcę. Zła wiadomość dla Orlenu

Źródło artykułu: