Katar podpisał 10-letnią umowę z Formułą 1, dzięki czemu jeszcze w tym roku dojdzie do pierwszego w historii GP Kataru. Wyścig F1 na torze Losail rozegrany zostanie 21 listopada, zajmując w kalendarzu miejsce odwołanego wcześniej GP Australii.
Nieoficjalne wiadomości docierające z Bliskiego Wschodu są takie, że władze Kataru chcą wpuścić na tor Losail jedynie osoby w pełni zaszczepione przeciwko COVID-19. Chcą w ten sposób ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Agencja GMM przytacza treść maila, jaki mieli otrzymać niektórzy dziennikarze. W nim kierownictwo F1 pyta przedstawicieli mediów o to, czy przyjęli preparat przeciwko COVID-19. Z treści wiadomości wynika, że osoby zaszczepione "będą mogły wybrać własne hotele i wychodzić z nich wieczorami na kolację".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz
Osoby, które nie przyjęły wakcyny, mogą nie otrzymać zgody na wstęp na tor Losail. Będą też musiały się liczyć z tym, że przyjdzie im nocować w hotelach wskazanych przez władze Kataru.
Zastrzeżenia, co do GP Kataru mają też organizacje walczące o prawa człowieka. Jest to bowiem kolejny wyścig F1 na Bliskim Wschodzie, w państwie łamiącym podstawowe wartości. Wcześniej Formuła 1 zdecydowała się na współpracę z Bahrajnem czy Arabią Saudyjską, w których również nie przestrzega się wielu praw.
"Problem łamania praw człowieka w Katarze jest dość alarmujący. Źle traktuje się pracowników przybywających z innych krajów, ogranicza się wolność słowa i dyskryminuje związki osób tej samej płci" - napisało w specjalnym oświadczeniu Amnesty International.
"Formuła 1 powinna naciskać na państwa, aby wszystkie umowy dotyczące organizacji wyścigów F1 zawierały rygorystyczne standardy dotyczące zachowań na każdym szczeblu" - dodała organizacja.
Czytaj także:
Brytyjczycy teraz doceniają Roberta Kubicę. "Skradziony potencjał"
Tragiczne wypadki z udziałem dzieci. Szykują się zmiany