W ostatnim GP Rosji na koncie Alfy Romeo znalazły się dwa punkty za dziewiąte miejsce Kimiego Raikkonena. Jednak zespół mógł osiągnąć więcej. W końcówce wyścigu Lando Norris, po tym jak pozostał na mokrym torze na slickach, miał spore problemy z jazdą. Młody Brytyjczyk w sposób nieprawidłowy zjechał do alei serwisowej.
Norris przeciął białą linię przy wjeździe do pit-lane, co jest zabronione przez przepisy Formuły 1. Zwykle kierowcy za taki incydent otrzymują 5 s kary. Jednak w przypadku 21-latka odstąpiono od sankcji. - Przepisy to przepisy. I tyle. Nawet Lando po wyścigu mówił, że spodziewał się kary - powiedział Frederic Vasseur, cytowany przez "Blicka".
- Czy chcemy rozpoczynać taką dyskusję za każdym razem, gdy ktoś przekroczy linię? Tsunoda dwukrotnie to zrobił w Austrii i dostał dwie kary. Raikkonen podobnie na Mugello w roku 2020. I nie było żadnych dyskusji - dodał szef Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
Alfa Romeo po GP Rosji ma 7 punktów w klasyfikacji F1. Dodatkowa zdobycz w Soczi poprawiłaby zatem dorobek ekipy, która wciąż wierzy w pokonanie Williamsa w walce o ósme miejsce w tabeli konstruktorów.
- Niestety, liczba kontrowersyjnych decyzji sędziowskich rośnie. Jeden werdykt jest niezgodny z innym. W roku 2018 Hamiltonowi za przejechanie linii na Hockenheim dano tylko ostrzeżenie, chociaż w ostatniej sekundzie zjechał do boksów - stwierdził Vasseur.
Francuz przypomniał też sytuację, gdy w GP Włoch doszło do blokowania Antonio Giovinazziego przez Nikitę Mazepina. Rosjanin nie otrzymał kary, bo to zespół nie przekazał mu informacji o kierowcy jadącym z tyłu. - To jakiś żart. Nie można pozwolić na takie błędne decyzje. My natomiast powinniśmy mieć prawo do publicznej krytyki. Nawet gdyby miało to prowadzić do zawieszenia. Wtedy chociaż miałbym wolny weekend - podsumował ironicznie szef Alfy Romeo.
Czytaj także:
Sztuczka Mercedesa legalna? Skarga Red Bulla na nic
Nowy format zdał egzamin. Ważna zapowiedź szefa F1