Formuła 1 w Pandora Papers. Tak gwiazdy ukrywają majątek

Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Lawrence Stroll
Materiały prasowe / Racing Point / Na zdjęciu: Lawrence Stroll

Wielkie śledztwo dziennikarskie doprowadziło do ujawnienia dokumentów Pandora Papers, które pokazują, jak milionerzy ukrywają majątek i unikają płacenia podatków. W tym gronie nie zabrakło gwiazd i osób związanych z F1.

Za sprawą Pandora Papers ujawniono szczegóły różnych transakcji 130 miliarderów. Wyciek objął 11,9 mln dokumentów, które ważą łącznie 2,9 terabajta danych. Dziennikarze śledczy z całego świata pracowali nad nimi przez wiele tygodni, przedstawiając dokładnie sposoby ukrywania majątku przez najbogatszych ludzi na ziemi.

Za sprawą Pandora Papers udało się ujawnić dokumenty, zdjęcia, e-maile i całe arkusze kalkulacyjne danych z 14 firm świadczących optymalizację podatkową w Panamie, Szwajcarii czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Uwaga mediów skupiła się na politykach - jak chociażby na prezydencie Rosji Władimirze Putinie czy premierze Czech Andrieju Babisu. Jednak w Pandora Papers znajdziemy też przedstawicieli świata Formuły 1, co nie powinno być zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że F1 od lat przyciąga miliarderów.

ZOBACZ WIDEO: Jasne deklaracje Daniela Obajtka. "To największa trampolina do budowy rozpoznawalności"

Gwiazdy F1 w Pandora Papers

Na celownik został wzięty m.in. Jacques Villeneuve, mistrz świata F1 z sezonu 1997 i kierowca, którego w BMW Sauber zastąpił Robert Kubica. Z danych Pandora Papers wynika, że Villeneuve był zarejestrowany jako rezydent w Monako czy Szwajcarii, podczas gdy tak naprawdę mieszkał w kanadyjskim Quebecu. Stan ten utrzymywał się w latach 90. i od 2007 do 2013 roku.

"Pandora Papers udowadnia, że Villeneuve od początku swojej kariery w roku 1992 miał firmy offshore'owi, które zostały utworzone tylko w celu unikania podatków. Tam trafiły dochody z wyścigów i reklam" - donosi CBC.

O ile Jacques Villeneuve pojawia się w padoku F1 jedynie jako ekspert telewizyjny, o tyle od kilku lat bryluje w nim Lawrence Stroll. Kanadyjski miliarder najpierw był sponsorem Williamsa, a obecnie jest właścicielem zespołu Aston Martin. Wszystko po to, by utorować synowi Lance'owi drogę do sukcesów w F1. Jego nazwisko też przewija się w Pandora Papers, a majątek 62-latka oszacowano na ponad 3 mld dolarów.

Z dokumentów wynika, że Stroll wraz ze swoimi partnerami biznesowymi z Hongkongu i Francji posiada udziały w spółce BVI. Ta z kolei jest "częścią złożonej struktury korporacyjnej offshore, dzięki której Stroll i inni zamożni akcjonariusze posiadają udziały w oddzielnych spółkach offshore".

Czym jest spółka offshore? To podmiot akcyjny lub z ograniczoną odpowiedzialnością, który został utworzony w obcym państwie w stosunku do jej założycieli. Tego typu spółki tworzone są po to, by wykorzystać korzystniejsze przepisy w innych krajach. Najczęściej dotyczy to kwestii podatkowych, ale może też dotyczyć kwestii koncesji czy innych opłat.

Stroll posiada też 15 proc. udziałów w funduszu Superwit za pośrednictwem innego funduszu - o nazwie Polo Trust. Został on zarejestrowany w Liechtensteinie, a więc kolejnym państwie, które ma status raju podatkowego.

- Takie fundusze istnieją od tysiąca lat. Ludzie tworzą fundusze powiernicze, by posiadać aktywa, dobrze nimi zarządzać i mieć kontrolę nad posiadanymi firmami. Nie ma w tym nic spektakularnego ani specjalnego - stanął w obronie swojego klienta Jonathan Dudman, osobisty doradca finansowy Lawrence'a Strolla, którego cytuje "Star".

Z F1 do piłki nożnej

W dokumentach Pandora Papers pojawiają się też Bernie Ecclestone oraz Flavio Briatore. Brytyjczyk i Włoch żyją w przyjacielskich relacjach od lat. Ecclestone przez lata rządził F1, był jej właścicielem. Briatore szefował różnym ekipom, doprowadził do tytułów mistrzowskich Michaela Schumachera i Fernando Alonso.

Przyjaźń doprowadziła ich do wspólnych interesów poza F1. Ecclestone i Briatore kupili klub piłkarski Queens Park Rangers, wykorzystując do tego spółkę offshore'ową Sarita Capital Investment, zarejestrowaną na Wyspach Dziewiczych. Inwestycja pochłonęła 28,2 mln dolarów.

Warto przy tym przypomnieć, że Ecclestone wielokrotnie był pod lupą śledczych. Brytyjczycy wielokrotnie podejrzewali go o oszustwa podatkowe, ale udawało mu się unikać oskarżeń. W roku 2014, jeszcze jako szef F1, musiał zapłacić 100 mln dolarów. Ecclestone w ten sposób dogadał się z sądem w Monachium, gdzie był oskarżony o korupcję. Uniknął tym samym odsiadki w więzieniu.

Z Pandora Papers dowiadujemy się, że gdy w roku 2011 Ecclestone i Briatore chcieli sprzedać swoje udziały w Queen Park Rangers, to do akcji wkroczyła kolejna spółka offshore'owa. Tym razem chodziło o podmiot o nazwie Exelixi Ltd.

"Wykres podsumowujący operację pokazuje bardzo skomplikowaną architekturę korporacyjną, która obejmuje osiem spółek offshore'owych z Wysp Dziewiczych i Cypru" - donoszą włoskie media.

Z dokumentów nie dowiadujemy się, czy Ecclestone i Briatore zarobili na klubie piłkarskim. Z raportów finansowych QPR wynika jednak, że co roku notował on straty. Zdaniem ekspertów, z którymi konsultowali się dziennikarze zaangażowani w ujawnienie Pandora Papers, mogła to być celowa zagrywka Brytyjczyka i Włocha. W ten sposób obniżali oni sobie bowiem wysokość podatku dochodowego.

"Zrobiłem przyjacielowi przysługę"

Brytyjscy dziennikarze postanowili zasięgnąć u źródła komentarza na temat podejrzanych transakcji. Ecclestone telefon odebrał, ale nie był w stanie podać żadnych konkretnych szczegółów związanych z nabyciem klubu piłkarskiego czy posiadania innych spółek offshore'owych.

- Zrobiłem Briatore przysługę - przyznał były szef F1, którego nazwisko miało być przynętą na innych inwestorów i menedżerów.

- Byłem jedyną osobą, która nie była zbyt entuzjastycznie nastawiona do inwestycji w QPR, bo całe życie jestem realistą - stwierdził 90-latek, który od kilku lat nie jest już szefem F1, po tym jak sprzedał swoje udziały amerykańskiej spółce Liberty Media.

Briatore odmówił komentowania sprawy Pandora Papers. Majątek Włocha szacowany jest na 400 mln dolarów. Jego przyjaciel pod tym względem ma znacznie okazalszy dorobek. Szacuje się, że Bernie Ecclestone na latach działalności w F1 dorobił się 3,3 mld dolarów.

Czytaj także:
Sztuczka Mercedesa legalna? Skarga Red Bulla na nic
Nowy format zdał egzamin. Ważna zapowiedź szefa F1

Komentarze (0)