- W Turcji mieliśmy 80 tys. kibiców, w USA będzie ich 120 tys. W Meksyku wyprzedane są wszystkie bilety. Formuła 1 jest bardziej żywa niż kiedykolwiek wcześniej - stwierdził Stefano Domenicali, którego słowa przytacza "Bild". Niemiecki dziennik zestawił je z oficjalnymi wynikami transmisji z wyścigów F1.
"Bild" zwrócił uwagę na to, że jeszcze w roku 2010 wyścigi F1 w Niemczech przyciągały średnio przed telewizory 6,29 mln widzów. Było to już kilka lat po dominacji Michaela Schumachera, a zaczynał się wtedy okres świetności Sebastiana Vettela. Niemiec nie miał sobie równych w latach 2010-2013.
"Wyścigi w roku 2010 miały prawie 8-krotnie wyższą oglądalność niż w sezonie 2021. Mamy teraz pasjonujący thriller w walce o mistrzostwo, ale mało kogo to interesuje" - stwierdził dziennik.
ZOBACZ WIDEO: Orlen z ofertami w F1. "Dla wielu teamów jesteśmy atrakcyjni"
Wpływ na wyniki oglądalności Formuły 1 ma m.in. przenoszenie transmisji do mniej dostępnych płatnych kanałów. Sytuacja może stać się jeszcze gorsza wraz z nabyciem praw przez platformy streamingowe. Chociażby w Polsce od roku 2023 za transmisje z F1 odpowiadać będzie rozwijający się serwis Viaplay.
- Liczba widzów F1 jest w tym roku niższa, ale w ostatnich latach ten trend obserwowaliśmy też w innych krajach europejskich, nie tylko w Niemczech. Mimo to, ten sport się rozwija - przekazał "Bildowi" rzecznik prasowy Mercedesa.
Skąd ten rozwój? Płatne platformy oferują większe pieniądze za prawa do transmisji niż kanały otwarte. W ten sposób Formuła 1 rekompensuje sobie straty wynikające z mniejszej widowni telewizyjnej.
Czytaj także:
Zgrzyt w Alfie Romeo podczas GP Turcji
Lewis Hamilton reaguje na krytykę. To ich obwinił