Antonio Giovinazzi znajduje się pod sporą presją, bo najprawdopodobniej odjeżdża właśnie ostatnie wyścigi w Formule 1. Włoch jest bliski rozstania z Alfą Romeo po sezonie 2021 i utraty miejsca w F1. To mogło wpłynąć na jego ostatnie poczynania.
W GP Turcji włoski kierowca nie posłuchał zespołu i nie przepuścił Kimiego Raikkonena, choć ten miał lepsze tempo. W ten sposób Alfa Romeo straciła szansę na zdobycie punktów na Istanbul Park.
Zespół z Hinwil odbył rozmowę z kierowcą na temat tej sytuacji i nie ma mowy o konflikcie na linii Alfa Romeo-Giovinazzi. - W pewnym momencie Kimi był szybszy, dlatego poprosiliśmy Antonio, by zaczął mocniej naciskać albo przepuścił Kimiego. Tu chodziło o zachowanie i żywotność opon - wyjaśnił w motorsport.com Frederic Vasseur.
- Najprawdopodobniej Antonio zachował się zbyt konserwatywnie w tej sytuacji. Nie chcę go jednak za to winić. Porozmawialiśmy na ten temat. On był przekonany, że może jechać szybciej. Straciliśmy w Turcji szansę na punkty, ale nie chcę obwiniać Antonio - dodał szef Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!
Francuz podkreślił, że Alfa Romeo "oczyściła atmosferę" i nikt nie ma do siebie żalu o wydarzenia z Istanbul Park. Sytuacja jest o tyle trudna, że Szwajcarzy ciągle zajmują przedostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1 z ledwie 7 punktami na koncie. Będący lokatę wyżej Williams ma 23 "oczka" i powoli w Hinwil gaśnie nadzieja na to, że uda się wyprzedzić Brytyjczyków.
Zakończenie sezonu na dziewiątej pozycji w F1 będzie bolesne dla Alfy Romeo z dwóch względów - zespół pogorszy swoje miejsce w mistrzostwach po raz pierwszy od roku 2018. Będzie to dla niego oznaczać spore straty finansowe, bo wysokość premii obliczana jest na podstawie liczby zdobytych punktów i lokaty w klasyfikacji konstruktorów.
Czytaj także:
Mercedes już nie jest nieomylny. Kolejny błąd Niemców
Tanio już było. Zespoły F1 na sprzedaż za 1 mld dolarów?