George Russell będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o piątkowych treningach przed GP Meksyku. Już w pierwszej sesji kierowca Williamsa napotkał na pewne problemy ze skrzynią biegów, dlatego zespół zdecydował się na zamontowanie kolejnej.
Jednak w popołudniowej sesji Formuły 1 młody Brytyjczyków znów napotkał problemy. Już na początku okrążeniu wyjazdowym zgłosił, że jego skrzynia biegów "nie żyje". Ostatecznie 23-latek wolno dojechał do alei serwisowej i spędził cały trening w garażu.
Williams przeanalizował usterkę i jak się okazało, nie miał wyjścia i musiał założyć kolejną skrzynię biegów w bolidzie Russella. To oznacza dla niego karne przesunięcie na polach startowych. Brytyjczyk straci pięć pozycji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrz
- Napotkaliśmy na kilka problemów ze skrzynią biegów i musieliśmy sięgnąć po nową część, co jest równoznaczne z karą. Nie jest idealnie, ale to w niedzielę przyznawane są punkty. Szukając pozytywów, w pierwszym treningu mieliśmy mocne tempo - powiedział motorsport.com kierowca Williamsa.
- Bolid spisywał się dobrze, znalazłem dobry rytm i pokazaliśmy mocne tempo od początku. Forma na długich przejazdach będzie kluczowa w Meksyku, bo tor jest położony na dużej wysokości, co utrudnia chłodzenie, hamulce i jednostka napędowa nie mają łatwego życia - dodał Russell.
Dave Robson, szef inżynierów Williamsa, potwierdził, że dwa problemy ze skrzynią biegów w bolidzie George'a Russella były zupełnie inne i zespół musi je przeanalizować. Obawiano się też, że podobna usterka wystąpi u Nicholasa Latifiego. Dlatego Kanadyjczyk przejechał mniej okrążeń niż planowano.
Czytaj także:
Kierowca Alfy Romeo ma dość czekania
Kary dla kierowców przed GP Meksyku. Zły sygnał dla Mercedesa