Przed GP Meksyku sporo dyskutowano o możliwych, kolejnych karach dla kierowców Mercedesa. Wynika to z faktu, że jednostka napędowa niemieckiej ekipy stała się ostatnio niezwykle awaryjna. Tymczasem, zgodnie z regulaminem Formuły 1, w trakcie jednej kampanii można sięgnąć bezkarnie tylko po trzy maszyny.
Przed GP Meksyku poinformowano o karach dla dwóch kierowców - dotkną one Yukiego Tsunodę oraz Lance'a Strolla. U Japończyka i Kanadyjczyka założone zostaną czwarte silniki napędowe w tym sezonie, wymieniono też turbosprężarkę i MGU-H. Tsunoda otrzyma czwarte MGU-K, a Stroll z kolei skorzysta z nowej elektroniki.
Szefów Mercedesa może martwić kara dla Strolla, bo kierowca Aston Martina na co dzień korzysta z silników niemieckiej produkcji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrz
- Cierpimy ze względu na brak niezawodności w sezonie 2021. W przypadku Bottasa mamy już w użyciu szósty silnik. Nie jest to coś, co nam się podoba. Wręcz przeciwnie, staramy się uporać z tymi problemami, choć nie rozumiemy ich w pełni. Jesteśmy krok bliżej tego, aby to rozwiązać - powiedział motorsport.com Toto Wolff, szef Mercedesa.
"Auto Motor und Sport" szacuje, że po ostatnich poprawkach silnik Mercedesa jest w stanie wytrzymać ledwie dwa, trzy weekendy F1. Jeśli informacje niemieckiego serwisu potwierdzą się, będą to hiobowe wieści dla Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk walczy obecnie o obronę tytułu mistrzowskiego i każde kolejne przesunięcie na polach startowych utrudni mu realizację tego zadania.
W tej chwili kierowca Mercedesa traci 12 punktów do prowadzącego w mistrzostwach Maxa Verstappena.
Czytaj także:
Wielka transakcja w F1 zakończona fiaskiem
Wrócili kibice, wróciły zyski. Formuła 1 ujawniła dane