Transfer Guanyu Zhou do Alfy Romeo budzi sporo emocji. Nie brakuje opinii, że Chińczyk otrzymał miejsce w Formule 1 ze względu na pakiet sponsorski i pochodzenie. Kontraktując kierowcę z Państwa Środka, ekipa z Hinwil zapewniła sobie dostęp do ogromnego rynku, na czym może sporo zyskać.
Decyzji o postawieniu na Zhou broni jednak Frederic Vasseur. Francuz miał długo obserwować 22-latka w niższych seriach wyścigowych i ten urzekł go metodycznym stylem pracy. - Wiem, że Formuła 1 to wyzwanie. Tym bardziej że przed sezonem 2022 będziemy mieć zupełnie nowy bolid, a każdy kierowca dostanie do dyspozycji maksymalnie trzy dni testów - powiedział szef Alfy Romeo, cytowany przez racingnews365.com.
- Jednak Guanyu to inteligentny gość. Ma dobre podejście. F1 może stanowić dla niego wyzwanie, ale już w F2 pokazał, że ma racjonalne, metodyczne podejście do startów - dodał Vasseur.
ZOBACZ WIDEO: Kolejny problem polskich skoków. Ekspert na razie przestrzega przed takim rozwiązaniem
Zhou ma już za sobą pierwszą wizytę w fabryce w Hinwil, gdzie zapoznał się z przygotowaniami Alfy Romeo do sezonu 2022. Chińczyk miał też okazję pracować w symulatorze szwajcarskiego zespołu. - Gdy pojawił się w fabryce, był świadom pewnych aspektów. Poziom rywalizacji w F1 jest bardzo wysoki, a my nie mamy 25 dni testów ani dodatkowych treningów przed sezonem - zauważył szef Alfy Romeo.
Zespół z Hinwil nie poinformował, na jak długi okres podpisano kontrakt z Zhou. Wcześniej ten temat długo był negocjowany przez sponsorów i menedżerów Chińczyka. Oczekiwali oni wieloletniej umowy, aby ich podopieczny nie stracił miejsca w F1 po ledwie jednym sezonie.
Komfortu Guanyu Zhou nie poprawia fakt, że Alfa Romeo posiada w swojej akademii talentów ledwie 18-letniego Theo Pourchaire'a. Młody Francuz był o krok od awansu do F1 już przed sezonem 2022. Jeśli Chińczyk nie będzie notował dobrych wyników, to jego przygoda z Alfą Romeo może trwać naprawdę krótko.
Szef szwajcarskiego zespołu zapewnia jednak, że jego nowy podopieczny nie musi się martwić presją. - Damy Guanyu czas na poprawę i rozwój. Nie będzie presji na wyniki - skomentował Vasseur.
- Jestem w pełni przekonany, że możemy rozwijać umiejętności młodego kierowcy. Chętnie to robię. Spędziłem pół życia na tym. Będę naciskał jak diabli, aby wydobyć z Guanyu to, co najlepsze. Myślę, że on ma odpowiednie podejście, bardzo metodyczne, aby odnieść sukces - podsumował Vasseur.
Czytaj także:
"Wolff ciągle krzyczał mu do ucha". Kolejny głos w obronie dyrektora F1
Amerykanin kupi zespół F1? Marzenie ciągle żywe