Przed kilkoma laty Alfa Romeo zawarła umowę o bliskiej współpracy z Ferrari, na mocy której zespół z Hinwil zyskał nie tylko dostęp do silników włoskiego producenta, ale też skrzyni biegów i elementów tylnego zawieszenia. Zacieśnienie relacji miało przyczynić się do poprawy wyników Szwajcarów w Formule 1. Wyniki w ostatnich sezonach pokazały, że było z tym różnie.
Włoski "Motorsport" poinformował, że przed sezonem 2022 kierownictwo Alfy Romeo podjęło ważną decyzję. Model C42 wyposażony będzie w skrzynię biegów i tylne zawieszenie, które w całości opracowali inżynierowie z Hinwil. To decyzja odważna, która może mieć kiepskie konsekwencje.
Warto bowiem zauważyć, że inne mniejsze zespoły F1 coraz częściej idą w kierunku sojuszy z większymi graczami. Williams, który przez lata produkował własne przekładnie, teraz będzie nabywał je bezpośrednio u Mercedesa. Z kolei Haas zamierza kupować gotowe elementy w Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo na lotnisku. "Zaniemówiłem"
Postawienie na inną skrzynię biegów i tylne zawieszenie ma sprawić, że nowy bolid Alfy Romeo będzie miał krótszy rozstaw osi niż konkurencyjna maszyna Ferrari. Kompletnie inne będzie też tylne zawieszenie.
Alfa Romeo odeszła od bliskiej współpracy z Ferrari, bo szef zespołu Frederic Vasseur i dyrektor wyścigowy Jan Monchaux wierzą, że da jej to większą swobodę działania. Zawieszenie opracowane przez Szwajcarów mają sprawić, że łatwiej będzie dostosować samochód do potrzeb wynikających z charakterystyki danego toru.
"Motorsport" zwrócił uwagę na to, że rozluźnianie relacji między Alfą Romeo a Ferrari może mieć drugie dno. Szwajcarski zespół może zmienić właściciela. Już w zeszłym roku bliski jego przejęcia był Michael Andretti. Obecnie partnera do współpracy szuka m.in. grupa Renault, która poprzez markę Alpine jest obecna w F1 z tylko jedną ekipą. Francuzi chcieliby dostarczać silniki co najmniej dwóm graczom. Dlatego współpraca ze stajnią z Hinwil jest dla nich ciekawą opcją.
Czytaj także:
Formuła 1 podjęła decyzję ws. szczepionek. Nie ma odwrotu
Mercedes odpowiedział na plotki. Stanowcze dementi