Chwila prawdy dla kierowców F1? Mogą stracić miejsce w stawce

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Mick Schumacher (po lewej) i Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Mick Schumacher (po lewej) i Nikita Mazepin

Haas w zeszłym sezonie F1 nie zdobył ani jednego punktu, co wynikało z posiadania niekonkurencyjnego bolidu. Dlatego Mick Schumacher i Nikita Mazepin nie musieli mierzyć się z nadmierną presją. W tym roku będzie inaczej.

Braki finansowe sprawiły, że Haas w ogóle nie rozwijał bolidu w sezonie 2021, całkowicie skupiając się na rewolucji technicznej w Formule 1 i zupełnie nowej konstrukcji samochodu. Dlatego nadchodząca kampania F1 ma być dla amerykańskiej ekipy znacznie lepsza od poprzedniej. To oznacza sporą zmianę dla Micka Schumachera i Nikity Mazepina.

Przed rokiem Haas zdecydował się na dość nieszablowy krok - zatrudnił w tym samym czasie dwóch debiutantów, niejako przeznaczając sezon na straty z powodu braku konkurencyjnego bolidu. Schumacher i Mazepin nie mieli większych szans na zdobycie punktów, ale za to mogli spokojnie uczyć się realiów F1.

Jednak w sezonie 2022 oczekiwania względem Niemca i Rosjanina będą dużo większe. - Oczekuję, że będziemy w stanie walczyć o punkty, że podejmiemy walkę z innymi kierowcami w F1 - powiedział racingnews365.com Gunther Steiner, szef Haasa.

ZOBACZ WIDEO: Jego zjazd robi ogromne wrażenie. Zareagował znany aktor

- Mick i Nikita mają za sobą debiutancki sezon. Byliśmy bardzo otwarci mówiąc o tym, że oczekiwania względem nich w pierwszym roku nie są zbyt duże. Zyskali możliwość uczenia się, spokojnego wejścia do F1. Teraz jednak nadszedł czas, w którym musimy udowodnić, że podjęliśmy dobrą decyzję wybierając właśnie tych kierowców - dodał Steiner.

Słowa Steinera powinny być ostrzeżeniem zwłaszcza dla Mazepina, który w sezonie 2021 regularnie przegrywał wewnętrzną walkę z Schumacherem. Młody Rosjanin zasłynął z dość prostych błędów, przez co bardzo szybko został nazwany przez kibiców "najgorszym kierowcą w historii F1".

O ile za Mazepinem stoją fundusze, bo jego ojciec stał się głównym sponsorem Haasa i zapewnił ekipie środki na dalsze funkcjonowanie, o tyle Schumacher jest członkiem akademii talentów Ferrari. Włosi blisko współpracują z Amerykanami i dostarczają ekipie szereg części.

- Obaj kierowcy mają równy status w naszym zespole. Nie będziemy mieć lidera. On się sam wykreuje w każdym wyścigu na bazie tego, kto wykona lepszą pracę w treningach i kwalifikacjach. Dzięki temu ruszy do rywalizacji z przodu, więc automatycznie będzie w lepszej pozycji. Jednak punkt wyjściowy w każdy weekend F1 będzie taki sam - zapewnił Steiner.

Czytaj także:
Spór o pieniądze w F1
Gwiazda F1 gotowa na igrzyska. "Gdzie moje zaproszenie?"

Komentarze (0)