Lando Norris i George Russell to dwie największe nadzieje brytyjskiego motorsportu. Obaj pojawili się w Formule 1 w roku 2019 i chociaż to Russell zdobywał tytuły mistrzowskie w niższych kategoriach, to większa uwaga ostatnio skupiała się na Norrisie. Ten miał bowiem to szczęście, że trafił do bardziej konkurencyjnego McLarena, który pozwolił mu walczyć o podia w F1.
Skala talentu Lando Norrisa sprawiła, że kilka miesięcy temu brytyjskie media spekulowały, iż wkrótce trafi on pod skrzydła Mercedesa. Niektórzy dziennikarze twierdzili nawet, iż młody Brytyjczyk podpisał umowę z Toto Wolffem, który miał zacząć dbać o jego interesy w F1. Jednak Norris zaprzeczał tego typu plotkom.
W środę stało się jasne, iż Lando Norris w najbliższym czasie nie ruszy do Mercedesa i nie zastąpi w tym zespole Lewisa Hamiltona po zakończeniu sezonu 2023. Brytyjczyk pochwalił się podpisaniem nowego kontraktu z McLarenem, który obowiązywać będzie do końca 2025 roku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał! "Bramka stadiony świata"
- Jestem niezwykle szczęśliwy, że mogę ze spokojem patrzeć w przyszłość, że moje miejsce w F1 jest bezpieczne na długie lata. Bardzo mocno chciałem kontynuować to, co osiągnęliśmy do tej pory. Będziemy przy tym próbować zrealizować nasze marzenie, jakim jest powrót McLarena do wygrywania wyścigów i walki o tytuł - przekazał w komunikacie prasowym Norris.
Dotychczasowy dorobek Norrisa w F1 to cztery miejsca na podium, a także jedno pole position zdobyte w GP Rosji. To właśnie na torze w Soczi miał on szansę na premierową wygraną w Grand Prix. Jednak w samej końcówce wyścigu spadł ulewny deszcz, a reprezentant McLarena nie zdecydował się na zmianę opon. Ten błąd strategiczny okazał się kosztowny w skutkach, bo na śliskiej nawierzchni 22-latek spadł w klasyfikacji zawodów.
Mimo to, w sezonie 2021 młody kierowca z Wysp okazał się liderem McLarena. Zdobył aż 45 punktów więcej niż bardziej doświadczony Daniel Ricciardo. Australijczyk posiada umowę ważną do końca 2023 roku, a to oznacza, że stajnia z Woking w najbliższym okresie nie wybierze się na transferowe łowy w F1.
- Głęboko wierzę w talent Lando. Z pewnością może być kluczowym elementem w osiągnięciu celów, które sobie założyliśmy. Regularność i ciągłość we współpracy z kierowcami to również klucz do sukcesu. Zwłaszcza jeśli masz już odpowiednich ludzi w swoim samochodzie - przekazał Andreas Seidl, szef McLarena.
Sam Seidl również może być spokojny o swoją przyszłość. W środę przekazano, że niemiecki inżynier dogadał się ws. wieloletniej umowy na dalsze zarządzanie zespołem z Woking. Jego kontrakt, podobnie jak w przypadku Norrisa, obowiązywać będzie do końca sezonu 2025.
Czytaj także:
Robert Kubica szykuje się do sezonu. Jego zespół pokazał zdjęcie
Nowe wieści ws. Lewisa Hamiltona. Mercedes może spać spokojnie?