Rosja zaatakuje Ukrainę? Może stracić ważną imprezę

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: wyścig F1 o GP Rosji
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: wyścig F1 o GP Rosji

Ryzyko ataku Rosji na Ukrainę ciągle istnieje, a w razie interwencji zbrojnej i zaatakowania sąsiedniego państwa, może dojść do zmian w kalendarzu F1. Zagrożone miałyby być aż dwa wyścigi.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilkunastu tygodni Rosja gromadzi sporą liczbę żołnierzy wokół granicy z Ukrainą. Część z nich stacjonuje na Białorusi, gdzie z kolei trwają wspólne ćwiczenia obu armii. Łącznie mowa o ponad 150 tys. wojskowych. To podsyca plotki o możliwej interwencji zbrojnej i ataku na ukraińskie państwo, czego za wszelką cenę starają się uniknąć Zachód i państwa NATO.

Agencja GMM, powołując się na swoje źródła, poinformowała, że sytuacji na granicy rosyjsko-ukraińskiej ściśle zaczęły się przyglądać FIA i Formuła 1. Na razie nie ma informacji, czy ewentualny konflikt zbrojny na Wschodzie mógłby doprowadzić do odwołania GP Rosji.

Wyścig F1 o GP Rosji rozgrywany jest w Soczi, które leży nad Morzem Czarnym, gdzie obecnie również prowadzone są ćwiczenia z udziałem rosyjskich wojsk. Tor wyścigowy oddalony jest o ok. 650 kilometrów od Krymu, który został zaanektowany przez Rosję w roku 2014. Jeszcze dalej znajduje się ukraińska Odessa (ok. 1050 kilometrów).

ZOBACZ WIDEO: Skandal podczas przejazdu autokaru Realu Madryt. Te obrazki obiegły świat

Co ciekawe, GP Rosji powróciło do kalendarza królowej motorsportu w roku 2014. Kierowcy F1 po raz pierwszy rywalizowali w Soczi w październiku, kilka miesięcy po aneksji Krymu przez Rosję i rozpoczęciu wojny w Donbasie na wschodnich ziemiach Ukrainy. Lukratywny kontrakt sprawił, że Bernie Ecclestone nie widział wówczas przeszkód, by rządzona przez niego dyscyplina pojawiła się w Rosji. Co więcej, na pierwszych edycjach wyścigu regularnie pojawiał się sam Władimir Putin.

Wyścig w Soczi sponsorowany jest przez państwowe firmy - m.in. firmę paliwową Lukoil, bank VTB i giganta gazowego Gazprom.

Zdaniem GMM, szefowie FIA i F1 mają też analizować, czy ewentualny konflikt rosyjsko-ukraiński może wpłynąć na bezpieczeństwo podczas GP Azerbejdżanu, które odbywa się na torze ulicznym w Baku. To miasto położone jest nad Morzem Kaspijskim, w znacznej odległości od Soczi. Ryzyko wydaje się w związku z tym znacznie mniejsze.

Przyszłość wyścigu F1 w Rosji nie jest jedynym tematem dyskusji, w razie inwazji Kremla na Ukrainę. 24 marca piłkarska reprezentacja Polski ma rozegrać w Moskwie mecz barażowy o awans na mistrzostwa świata w Katarze, a naszym rywalem będzie Sborna. Z informacji WP SportoweFakty wynika, że FIFA i UEFA nie biorą pod uwagę zmiany gospodarza tego spotkania.

Formuła 1 w przeszłości doświadczyła już sytuacji, w której wyścig został odwołany ze względu na sytuację polityczną w regionie. W roku 2011 nie doszło do skutku GP Bahrajnu. W tamtym okresie w kraju wybuchły niepokoje społeczne w ramach tzw. arabskiej wiosny. Zamieszki oraz brak gwarancji, co do bezpieczeństwa podczas imprezy sprawiły, że książę Salman bin Hamad bin Isa al Khalifa postanowił o odwołaniu zawodów.

Czytaj także:
Bez klękania kierowców przed startem F1. Nie wszystkim to się podoba
Red Bull stawia na kryptowaluty. Zgarnie fortunę

Komentarze (1)
avatar
JARASS
17.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Kuczera,wydaje mi się że pan i pańskie pokolenie nie do końca dostrzega tragizm wojny i powagi sytuacji,gdyby było inaczej nie pisałby takich artykułów.