Chociaż GP Japonii w Formule 1 zaplanowano na październik, to już teraz pojawiają się sygnały o możliwości odwołania wyścigu na torze Suzuka. Wynika to z bardzo surowych zasad, które obowiązują osoby pragnące wstąpić na teren kraju kwitnącej wiśni. Obostrzenia covidowe byłyby sporym obciążeniem dla personelu F1.
Obecnie cudzoziemcy nie mają wstępu do Japonii. Do kraju mogą przylecieć osoby posiadające pozwolenie na stały pobyt, ale w specjalnym formularzu należy zaprezentować negatywny wynik testu na obecność COVID-19. Już po przylocie, na lotnisku, wykonywane jest kolejne badanie. W przypadku otrzymania negatywnego wyniku, trafia się na trzydniową kwarantannę w miejscu wyznaczonym przez japońskie służby sanitarne.
Po trzech dniach wykonywany jest kolejny test na obecność COVID-19. W przypadku negatywnego wyniku, osoba kierowana jest na dalszą kwarantannę, trwającą siedem dni. Można ją odbywać w swoim miejscu zamieszkania albo hotelu. W drodze do tego miejsca nie wolno jednak korzystać z transportu publicznego.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczne wyznanie polskiego olimpijczyka. Powiedział, ile zarabiają sportowcy
Firma XS2Event, która odpowiada m.in. za sprzedaż biletów na GP Japonii i organizację wyjazdów na wyścig na Suzuce, poinformowała o "dużym ryzyku" związanym z tegoroczną imprezą.
- Według rzecznika firmy, która organizuje wyścig, GP Japonii może się nie odbyć. Inna z opcji zakłada zorganizowanie imprezy, ale na trybuny wpuszczani będą tylko miejscowi kibice - przekazał magazynowi "Formule 1" Jeroen Huis in't Veld, dyrektor generalny XS2Event.
Formuła 1 mogłaby próbować wywalczyć specjalne zasady wjazdowe dla swojego personelu, bo należy mieć świadomość, iż przez padok w trakcie weekendu wyścigowego przewija się ok. 2 tys. osób. Na dodatek tydzień wcześniej przewidziano GP Singapuru (30 września-2 października), dlatego pracownicy F1 nawet w przypadku zgody na wjazd do Japonii, nie będą w stanie poddać się obowiązkowej kwarantannie.
Japończycy mogą jednak odrzucić pomysł zastosowania specjalnych przepisów względem F1, co tłumaczy się tamtejszą kulturą i poszanowaniem dla prawa.
GP Japonii nie jest jedynym wyścigiem zagrożonym w sezonie 2022. Niedawno pojawiły się wątpliwości, co do GP Rosji i GP Azerbejdżanu w przypadku, gdyby Kreml zdecydował się zaatakować Ukrainę.
Czytaj także:
Lewis Hamilton wzywa Facebooka i Twittera do reakcji
Zmiany w F1 były konieczne? Szef Mercedesa nie ma wątpliwości