Sankcje dla rosyjskich sportowców. "Płacą wysoką cenę za wojnę Putina"

Nikita Mazepin został wyrzucony z F1, a Niemieckie Stowarzyszenie Sportów Motorowych zakazało rosyjskim kierowcom rywalizacji na terenie kraju. - Rosyjscy sportowcy płacą wysoką cenę za wojnę Putina - twierdzi Sergio Perez, kierowca Red Bulla.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Władimir Putin Wikimedia Commons / kremlin.ru / Na zdjęciu: Władimir Putin
Od niemal dwóch tygodni Rosja prowadzi działania zbrojne w Ukrainie, ostrzeliwując i bombardując największe miasta zachodniego sąsiada. Rozkaz Władimira Putina doprowadził do śmierci setek niewinnych osób, bo rosyjska armia wzięła na celownik również cywilów, łamiąc przy tym międzynarodowe prawo. Działania kremlowskiego dyktatora wpływają też na sport.

Wojna w Ukrainie i potępienie działań Rosji sprawiło, że miejsce w F1 stracił Nikita Mazepin, po tym jak Haas nie chciał być kojarzony z rosyjskim kapitałem. W innych dyscyplinach sportowców z tego państwa obejmuje się całkowitym zakazem występów na arenie międzynarodowej.

- W pewnym sensie rosyjscy sportowcy płacą wysoką cenę za wojnę Putina. Nie do końca się z tym zgadzam, bo uważam, że sportowcy nie są odpowiedzialni za to, co robi rosyjski prezydent - powiedział "Marce" Sergio Perez, kierowca Red Bull Racing w F1.

ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta

Chociaż FIA nie zakazała Rosjanom startów w międzynarodowych imprezach, to wymaga od nich rywalizacji pod neutralną flagą. Są oni też zobowiązani podpisać dokument, w którym zobowiązują się do niekomentowania wydarzeń w Ukrainie i zachowania neutralności politycznej.

Na surowsze sankcje decydują się jednak krajowe federacje. Brytyjczycy, jeszcze przed wyrzuceniem Mazepina z F1, podjęli decyzję o niehonorowaniu rosyjskich i białoruskich licencji wyścigowych. Tym samym kierowcy z tych państw nie będą mogli rywalizować w wyścigach i rajdach na Wyspach.

Teraz drogą Brytyjczyków poszli Niemcy. - Chcemy przyczynić się do zwiększenia międzynarodowej presji na reżim w Moskwie, tak aby natychmiast zakończył wojnę. Sport powinien budować mosty, ale w tej ekstremalnej sytuacji, wywołanej przez Rosjan, trzeba wysyłać jasne sygnały przeciwko agresorom - powiedział agencji GMM Wolfgang Wagner-Sachs, prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Sportów Motorowych (DMSB).

Rosjanie odmawiają jednak podpisywania dokumentów wymaganych przez FIA, a konieczność startów pod neutralną flagą nazywają "dyskryminującą". Podpisu pod stosownym papierem nie złożyli m.in. Roman Rusinow i Daniił Kwiat, a rosyjski zespół G-Drive wycofał się z wyścigów długodystansowych WEC i European Le Mans Series.

Do skandalu w ubiegły weekend doszło też w niedzielę na Bliskim Wschodzie, po tym jak Rosjanie nie podpisali dokumentu FIA i nie wzięli udziału w Abu Dhabi Dessert Challenge.

- Jest wiele czynników, które sprawiły, że nie podpisałam tego dokumentu. Sport powinien być poza polityką, nie należy go w żaden sposób mieszać. MKOl i FIA mają napisane w swoich regulaminach, że są za jednolitymi warunkami dla wszystkich, że sport nie ma związku z polityką, a sami go mieszają. Szantażują nas i próbują zmusić nas do opowiedzenia się po jednej ze stron - powiedziała w Match TV Anastazja Nifontowa, która ma na swoim koncie występy w Rajdzie Dakar i zdobycie Pucharu Świata Kobiet w 2015 i 2021 roku.

Czytaj także:
Rosjanie wściekli. Sankcje uderzyły w syna oligarchy. To jego koniec
Szok! Stanął po stronie Putina i ma po sezonie

Czy rosyjscy kierowcy powinni otrzymać zakaz startów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×