Rosjanie wściekli. Sankcje uderzyły w syna oligarchy. To jego koniec

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

W idealnym świecie Nikita Mazepin nigdy nie dostałby szansy w F1. Przeciętny kierowca, ścigający się za pieniądze ojca, wykorzystał fatalną sytuację finansową Haasa. W królowej motorsportu nikt nie będzie tęsknił za 23-latkiem.

Kontrowersja - to słowo najlepiej oddaje całą dotychczasową karierę Nikity Mazepina. Rosjanin wielokrotnie popisywał się niesportową postawą poza torem. Dość powiedzieć, że zdarzało mu się pobić rywala, a przygodę z Formułą 1 rozpoczął od kontrowersyjnego filmu, na którym obmacywał modelkę Andreę d'Ival i wygłaszał przy tym seksistowskie hasła.

Momentami można było odnieść wrażenie, iż zachowuje się niczym rozkapryszony syn miliardera, któremu wszystko wolno. Gdyby nie majątek Dmitrija Mazepina, jego syn najpewniej nigdy nawet nie dostałby szansy w F1. Nie predysponowały go do tego wyniki w niższych seriach wyścigowych.

Rosjanie wykorzystali fakt, że Haas, dotknięty pandemią koronawirusa i aferą wokół sponsora Rich Energy, znalazł się na skraju bankructwa. 25-30 mln dolarów okazało się jedną z wyższych opłat w historii kierowców płacących za starty w F1. Po inwazji Rosji na Ukrainę kierownictwo amerykańskiej ekipy postanowiło zerwać z nim kontrakt, aby odciąć się od rosyjskiego kapitału. Pozatorowe wybryki Mazepina sprawiają jednak, że nikt za nim nie zatęskni.

ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta

Mógł wylecieć z F1 już w roku 2021

Mazepin pukał do drzwi F1 przez kilka lat. Jako kierowca testowy zaliczał piątkowe treningi w barwach Force India, które pilnie potrzebowało gotówki. Jego ojciec podejmował się też prób przejęcia zespołów mających problemy finansowe. Chciał zakupić nie tylko upadające Force India, ale też Williamsa czy Renault. Planował przygotować grunt pod starty syna w F1. Długo jednak odbijał się od drzwi szefów innych ekip.

Miliardy zarobione na m.in. produkcji nawozów sztucznych sprawiły, że rosyjski oligarcha zakupił synowi używany bolid Mercedesa, a wraz z nim zapewnił Nikicie indywidualny program testowy. Nie wiadomo, ile zapłacił niemieckiej ekipie, ale ta w "gratisie" dorzuciła porady Estebana Ocona. Ówczesny rezerwowy stajni z Brackley miał szkolić młodego Rosjanina.

Gdy już Mazepin uciułał dość punktów, by zdobyć superlicencję - dokument niezbędny do jazdy w F1, zawisły nad nim ciemne chmury. Wszystko przez film z mediów społecznościowych, na którym dotykał piersi modelki Andrei D'Ival. Kibice założyli wtedy petycję nawołującą Haasa i F1 do wyrzucenia Rosjanina. Seksistowskie gesty i hasła, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych - dotkniętych traumą akcji #MeToo, nie przechodzą bez echa.

Przygoda Nikity Mazepina z F1 trwała tylko rok
Przygoda Nikity Mazepina z F1 trwała tylko rok

Ceniony dziennikarz Mark Hughes twierdził, że Mazepinowi powinno się zawiesić licencję na co najmniej sezon, bo jego zachowanie negatywnie wpłynęło na wizerunek F1. Haas, który potrzebował pieniędzy Rosjanina, nazwał film "odrażającym" i zapowiedział rozpatrzenie sprawy wewnątrz zespołu.

Mazepin nie wyleciał z Haasa u progu sezonu 2021, bo w F1 trzymała go gotówka ojca. W mediach społecznościowych posypał głowę popiołem, ale kibice wytknęli mu, że tak naprawdę przeprosił za opublikowanie odrażającego filmu, a nie wykonane gesty. "To będzie nauczka na przyszłość" - zapewniał.

Pobicie kolegi z toru i impreza w okresie żałoby

Jego debiut w GP Bahrajnu okazał się jednym z gorszych w historii F1. Pokonał ledwie dwa zakręty, po czym efektownie wyleciał z toru. Już wcześniej w treningach i kwalifikacjach kilkukrotnie podpadł starszym kierowcom, łamiąc dżentelmeńską umowę o niewyprzedzaniu się w momencie pokonywania szybkiego okrążenia.

Rosjanin "podpadł" też Robertowi Kubicy, gdy ten zastępował Kimiego Raikkonena w GP Włoch. To właśnie on przyblokował Polaka na szybkim okrążeniu w kwalifikacjach, pozbawiając go szansy na dobry rezultat. Kubica, który wystąpił w ledwie dwóch wyścigach F1 sezonu 2021, został jednak sklasyfikowany wyżej niż Mazepin w ogólnych wynikach całej kampanii, bo osiągnął w nich wyższe pozycje. To pokazuje marność Mazepina.

23-latek przegrywał też wewnętrzną rywalizację z Mickiem Schumacherem, co zaczęło go frustrować. Kilkukrotnie ostro bronił się przed Niemcem, niemal pakując go w bandy, co tylko potęgowało nerwową atmosferę w Haasie. - Czy on chce nas zabić? - pytał podczas jednego z wyścigów młody Niemiec, gdy Rosjanin nagle przed nim zahamował i zmienił kierunek jazdy.

Nikita Mazepin nie zasługiwał na miejsce w F1
Nikita Mazepin nie zasługiwał na miejsce w F1

Jeśli zeszłoroczne wyścigi oglądali rówieśnicy Mazepina, którym na pewnym etapie zabrakło funduszy albo talentu, by dostać się do F1, to nie mogli być zaskoczeni. Wystarczy przypomnieć rok 2016, gdy Rosjanin w padoku zaatakował Calluma Ilotta. Młody Brytyjczyk miał mu zepsuć okrążenie treningowe. W nagrodę dostał kilka ciosów w twarz i przez resztę weekendu spacerował z podbitym okiem i uszkodzoną szczęką.

Mazepin za pobicie kolegi z toru został zawieszony na jeden wyścig. Tę decyzję krytykowali szefowie niektórych ekip. - Przecież to coś niedorzecznego! - twierdził Frits van Amersfoort, w zespole którego startował Ilott, domagając się poważniejszych konsekwencji.

Urodzony w Moskwie kierowca szybko zapracował na miano rozkapryszonego syna miliardera. Była końcówka 2018 roku, gdy w kopalni należącej do jego ojca doszło do poważnego pożaru. Życie straciło dziewięciu pracowników Uralkali. Ogłoszono żałobę, która miała być formą hołdu dla zmarłych górników. Co wtedy zrobił Nikita Mazepin?

Młody kierowca nie odwołał imprezy w moskiewskim Secret Roomie. Skończyła się ona przejażdżką drogimi i luksusowymi samochodami po ulicach stolicy i to z prędkościami wyższymi od tych, na jakie pozwalają przepisy. Niezależne media wytykały przy tym oligarsze, że poskąpił z wysokością odszkodowań dla rodzin zmarłych górników, a na zabawę syna potrafił wydać miliony rubli.

Celowe wjeżdżanie w rywali

Kilkukrotnie Mazepin był oskarżany o celowe wjeżdżanie w rywali. Nie potrafił sobie poradzić z gniewem w wyścigu F2 w Belgii w roku 2020, gdy wywiózł poza tor Yukiego Tsunodę. Linię mety minął jako pierwszy, ale sędziowie pozbawili go wygranej. W odpowiedzi w alei serwisowej wjechał z impetem w znacznik określający pozycję danego kierowcy, który z kolei niemal trafił Tsunodę. To doprowadziło do kolejnej kary.

Kilka tygodni później Mazepin znów popisał się nieodpowiedzialną jazdą. Przy okazji GP Toskanii zblokował koła i wpadł prosto na zespołowego kolegę. Luca Ghiotto musiał się mocno zdziwić, gdy zobaczył, że tuż nad jego głową zaparkował bolid F2.

Gdy Mazepin był już jedną nogą w F1 i najprawdopodobniej miał podpisany kontrakt z Haasem, w grudniu 2020 roku podczas wyścigu F2 w Bahrajnie doprowadził aż do czterech incydentów. Najpierw wpakował w bandy Yukiego Tsunodę, potem sfaulował Guanyu Zhou, następnie wypchnął poza tor Felipe Drugovicha. Skończyło się na karach czasowych i punktach karnych.

Dość powiedzieć, że Mazepin kończył rok 2020 z 11 "oczkami" karnymi. Zdobycie 12 skutkuje pauzą w jednym wyścigu. Niewiele zatem brakowało, by Haas musiał szukać zastępstwa na otwarcie sezonu 2021.

Formuła 1 nie zatęskni za Mazepinem

Rosjanie, dotknięci sankcjami Zachodu po inwazji na Ukrainę, mocno przeżywają wyrzucenie Mazepina z F1. Pojawiają się nie tylko opinie sugerujące, iż 23-latek został potraktowany niesprawiedliwie, ale też wskazujące na rychły powrót kierowcy z Moskwy do stawki. To jednak marzenie ściętej głowy.

Gdy Siergiej Sirotkin tracił miejsce w Williamsie na rzecz Roberta Kubicy, oligarcha Boris Rotenberg też odgrażał się ekspertom, że talent rosyjskiego kierowcy nie został doceniony i ten jeszcze wróci do F1. Tak się jednak nie stało. Obecnie Sirotkin prowadzi szkołę kartingową pod Moskwą.

Pieniądze Mazepina uratowały Haasa przed bankructwem
Pieniądze Mazepina uratowały Haasa przed bankructwem

Mazepin, Sirotkin i inni rosyjscy kierowcy dotąd obecni w F1 zaistnieli wyłącznie ze względu na swój budżet. Rosjanie mogą wierzyć, że wcześniej czy później ktoś skusi się na pieniądze oferowane przez Mazepina seniora. Nie biorą jednak pod uwagę kilku czynników. Inwazja na Ukrainę sprawiła, że oligarchowie stali się persona non grata na Zachodzie i zespoły F1 nie będą chciały mieć z nimi do czynienia.

Co więcej, odcięcie od zachodniego kapitału sprawiło, że majątek rosyjskich miliarderów dość szybko się kurczy. Lada moment może się okazać, że wyrzucenie syna z F1 będzie najmniejszym problemem Dmitrija Mazepina.

Czytaj także:
"Decyzja czysto polityczna". Rosjanie są wściekli
Rosjanin czuje się dyskryminowany. Zawiesza karierę!