W przedsezonowych testach Alfa Romeo miała spore problemy z niezawodnością, przez co Valtteri Bottas pokonał niewielką liczbę okrążeń. Fin podkreślał jednak, że nie martwi się tempem bolidu C42, bo jest ono dość dobre. Kwalifikacje Formuły 1 do GP Bahrajnu pokazały, że nowy kierowca ekipy z Hinwil nie blefował. Bottas zajął bowiem szóste miejsce.
W niedzielę Fin wystartuje z trzeciego rzędu, mając przed sobą dawnego partnera zespołowego z Mercedesa - Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk powiedział już, że biorąc pod uwagę problemy z jego bolidem, obrona pozycji przed Finem nie będzie zadaniem łatwym.
- Zaczynamy ramię w ramię, całkiem fajnie. Widziałem przed chwilą Lewisa i uśmiechnęliśmy się do siebie. Powinno być zabawnie - powiedział Bottas w Sky Sports, pytany o perspektywę walki z Hamiltonem.
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi
- Gdyby ktoś mi powiedział w Bahrajnie, że będziemy startować obok siebie, to wziąłbym to w ciemno. Jak na początek, punkt wyjścia dla naszej wspólnej podróży, to świetnie. Teraz musimy patrzeć przed siebie, a nie wstecz. Czeka nas coś ekscytującego - dodał Bottas, który nie zamierza ustępować byłemu partnerowi z Mercedesa.
Świetny wynik w kwalifikacjach sprawił, że Bottas pozwolił sobie nawet na żarty pod adresem Toto Wolffa. - Jeszcze z nim nie rozmawiałem, ale zaraz pójdę po telefon i zadzwonię sobie do niego - powiedział fiński kierowca, który stracił miejsce w Mercedesie właśnie w następstwie decyzji Wolffa.
Bottas startował w Mercedesie w sezonach 2017-2021. Fin dołączył do Alfy Romeo, która ostatnio przeżywała kryzys. Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku Szwajcarzy zajęli przedostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1.
- To dopiero pierwsza sesja, ale jej wynik wywołuje u mnie radość i dużą nadzieję. Gdybym skończył na osiemnastym miejscu, ten szczyt do zdobycia byłby znacznie większy. Przed nami długa podróż, wejście na szczyt, ale to już nie jest Mount Everest - podsumował Bottas.
Czytaj także:
Czy Mercedes się podniesie? Lewis Hamilton mówi o koszmarze
Zacięty bój w kwalifikacjach! Ferrari wraca na szczyt!