Ależ wyścig! Takiego ścigania w F1 nie było od lat

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen i Charles Leclerc
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen i Charles Leclerc

GP Bahrajnu przyniosło kapitalne ściganie. Kibice zobaczyli pasjonującą walkę Charlesa Leclerca z Maxem Verstappenem, która zakończyła się dramatem Holendra. Kierowca Red Bulla nie ukończył wyścigu z powodu defektu bolidu!

Pandemia koronawirusa opóźniła rewolucję techniczną w Formule 1 o rok i kibice obserwując pierwsze okrążenia GP Bahrajnu mogli narzekać, że nowe bolidy ujrzały światło dzienne dopiero w sezonie 2022. Niemal od startu potwierdziło się to, o czym szefowie F1 mówili przez wiele miesięcy. Nowe maszyny ułatwiają walkę koło w koło i zapewniają znacznie większe emocje.

Na starcie Charles Leclerc utrzymał prowadzenie przed Maxem Verstappenem, a imponować mogła postawa Kevina Magnussena. Duńczyk rozpychał się na torze i w pewnym momencie zajmował nawet piąte miejsce.

Jeszcze większe show zapewnili Leclerc i Verstappen. Wprawdzie w pewnym momencie kierowca Ferrari miał ponad 4 s przewagi nad aktualnym mistrzem świata F1, ale to Holender zawitał wcześniej do alei serwisowej. Strategia z podcięciem udała się, bo dzięki temu Verstappen odrobił niemal całą stratę do Monakijczyka. Efekt był taki, że dzięki wykorzystaniu strefy DRS, kierowca Red Bull Racing raz za razem zaczął zmieniać się na prowadzeniu z Charlesem Leclercem.

ZOBACZ WIDEO: "Szalona". Wideo z trenerką mistrza olimpijskiego robi furorę w sieci

Jeszcze zanim doszło do walki Leclerc-Verstappen, jako pierwszy w alei serwisowej pojawił się Lewis Hamilton. Brytyjczyk otrzymał twarde opony i miał spore problemy, by utrzymać się na torze. - Bardzo wczesny zjazd - krytykował 37-latek własną ekipę. Był to najlepszy dowód na to, że Mercedes nie wszedł najlepiej w nową fazę techniczną F1.

Przy drugiej turze pit-stopów, mieliśmy powtórkę z rozrywki. Verstappen znów wcześniej pojawił się u mechaników i odrobił sporą część strat do Leclerca. Monakijczyk po swojej wizycie w alei serwisowej miał minimalną przewagę. - Ludzie, drugi raz kazaliście mi nie naciskać na pierwszym okrążeniu po wyjeździe i drugi raz straciłem szansę, by go wyprzedzić. Więcej tego nie zrobię - narzekał aktualny mistrz świata przez radio.

W końcówce GP Bahrajnu mogliśmy się zastanawiać, czy zespoły zastosują taktykę z trzema pit-stopami. - Nie mam już opon - zgłaszał Verstappen i Red Bull wezwał Holendra do alei serwisowej. Leclerc pozostał na torze, a fani Ferrari mieli obawy, że zespół popełnił błąd. Tyle że nie trwało to długo.

Na 46. okrążeniu zapłonął bolid Pierre'a Gasly'ego, co wywołało neutralizację. Ferrari wykorzystało wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa, by zmienić opony u Leclerca. W tym samym czasie Verstappen zaczął narzekać na źle działający układ kierowniczy w swoim bolidzie. - Jest kiepsko, ale stabilnie - tłumaczył swojemu kierowcy Christian Horner, szef Red Bulla.

Restart wyścigu nie zmienił sytuacji. Wprawdzie Carlos Sainz próbował wyprzedzić Maxa Verstappena, ale była to woda na młyn dla lidera GP Bahrajnu. Charles Leclerc dowiózł do mety wygraną - pierwszą dla Ferrari od września 2019 roku. W ten sposób dobiegł końca czarny okres w najnowszej historii zespołu z Maranello.

Euforia w garażu Ferrari była tym większa, że zespół zgarnął dublet w GP Bahrajnu. Było to pokłosie problemów Verstappena. - Co jest z baterią? - pytał w samej końcówce Holender. - Wszystko jest w porządku - słyszał w odpowiedzi. - Nie, nie jest. Co jest k***a? - krzyczał 24-latek, który po chwili całkowicie stracił moc w bolidzie i musiał zjechać do alei serwisowej.

Dramaturgii dodał też Perez, który też zgłosił problemy z mocą i finalnie nie dojechał do mety. "Czerwone byki" nie zdobyły ani jednego punktu w GP Bahrajnu, a Hamilton otrzymał darmowe podium!

F1 - GP Bahrajnu - wyścig - wyniki:

Poz.KierowcaZespółCzas/strata
1. Charles Leclerc Ferrari 57 okr.
2. Carlos Sainz Ferrari +5.598
3. Lewis Hamilton Mercedes +9.675
4. George Russell Mercedes +11.211
5. Kevin Magnussen Haas +14.754
6. Valtteri Bottas Alfa Romeo +16.119
7. Esteban Ocon Alpine +19.423
8. Yuki Tsunoda Alpha Tauri +20.386
9. Fernando Alonso Alpine +22.390
10. Guanyu Zhou Alfa Romeo +23.064
11. Mick Schumacher Haas +32.574
12. Lance Stroll Aston Martin +45.873
13. Alexander Albon Williams +53.932
14. Daniel Ricciardo McLaren +54.975
15. Lando Norris McLaren +56.335
16. Nicholas Latifi Williams +1:01.795
17. Nico Hulkenberg Aston Martin +1:03.829
18. Sergio Perez Red Bull Racing nie ukończył
19. Max Verstappen Red Bull Racing nie ukończył
20. Pierre Gasly Alpha Tauri nie ukończył

Czytaj także:
Formuła 1 po stronie Ukrainy. Ważny gest dla uchodźców
"Błąd ludzki". Treść tajnego dokumentu w F1 ujawniona

Komentarze (23)
avatar
Tańczący z łopatą
21.03.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
BUHAHAHAHAHAAHAHAH :D :D :D Szkoda, że nie przeprowadzili po wyścigu wywiadu z Hornerem :( Taki był wyrywny w Abu Zabi :D Piękny wynik, karma zaczyna do red bulla wracać. Oby tak jeszcze 20 raz Czytaj całość
avatar
jokee
20.03.2022
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
Szybko karma wróciła. 
avatar
Andrew_Wie
20.03.2022
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Ja to nie lubie, gdy o końcowym rezultacie decydują tego typu sytuacje losowe. Lepiej jak o pozycji końcowej decyduje walka o pierwsze miejsce jak to było pomiedzy Maxem i Charlesem. Super, że Czytaj całość
avatar
Vijderst
20.03.2022
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
No przecież SC pod koniec wyścigu? To niesprawiedliwe! Oddać sprawę do sądu, Max został okradziony ze zwycięstwa! :) No wy na to hipokrycy, analfabeci, fanatycy chomika? :) 
avatar
PeterXV
20.03.2022
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
Hamilton jak zwykle ma farta.