Chociaż Roy Nissany lada moment skończy 28 lat, a w czwartym sezonie startów w Formule 2 nadal nie potrafi walczyć o czołowe lokaty, to Izraelczyk nie przestaje marzyć o rywalizacji w Formule 1. Pokaźny majątek ojca oraz jego partnerów biznesowych sprawia, że Nissany może liczyć na miejsce w akademii talentów Williamsa. Tym samym jego drzwi do kariery w F1 teoretycznie są otwarte.
W praktyce Nissany'emu ciężko będzie zrealizować marzenie. Dość powiedzieć, że dotąd tylko raz stanął on na podium F2. Kierowca z Izraela nie posiada superlicencji, która jest niezbędna, aby rywalizować w królowej motorsportu. Kierowca nie zamierza jednak się poddawać.
- Czy jestem gotowy na starty w F1 w roku 2023? Możemy spojrzeć na fakty i w tej chwili, bazując na wynikach z F2, odpowiedź brzmi: nie - powiedział Nissany w rozmowie z "Express Sport".
ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie
Jednak nie oznacza to, że 27-latek nie wierzy we własne umiejętności. Wręcz przeciwnie. - Jestem pewny potencjału, który tkwi we mnie. Muszę go pokazać w F2. Muszę udowodnić, że jestem godzien miejsca w F1. Gdy nadejdzie ten moment, Williams to moja rodzina w ostatnich trzech latach. Jeśli myślę o czymkolwiek w kontekście F1, to właśnie w barwach Williamsa - zadeklarował syn milionera z Izraela.
Nissany nie wykluczył przy tym startów w F1 w innym zespole niż Williams. - Mój sztab menedżerski pracuje na wypadek, gdyby nie było wolnego miejsca w Williamsa. Jeśli gdzieś indziej pojawi się wolny fotel, a będę godzien tego miejsca... Znacie odpowiedź. Na razie skupiam się na sezonie w F2, bo to dyktuje ciąg dalszy. Poprzez tę serię chcę udowodnić, że zasługuję na starty w F1 - dodał izraelski kierowca.
Obecnie w szeregach Williamsa startują Alexander Albon i Nicholas Latifi. Niepewna jest przyszłość tego drugiego, bo Latifi miejsce w F1 zawdzięcza głównie... pieniądzom. Majątek jego ojca uratował brytyjski zespół przed bankructwem w roku 2020. Jednak obecnie sytuacja finansowa stajni z Grove jest dużo lepsza i nie potrzebuje ona środków zapewnianych przez Kanadyjczyka.
Nissany trafił zaś do akademii talentów Williamsa na początku roku 2020, właśnie ze względu na braki w budżecie zespołu. Jako że Izraelczyk nie posiada superlicencji, pozostała mu rola kierowcy rozwojowego oraz udział w testach i treningach F1.
- Aby startować w F1 musisz być kompleksowo uzdolnionym kierowcą, a F2 stanowi do tego idealne przygotowanie. Dobry kierowca z F2 może przystosować się do realiów F1 w ciągu przedsezonowych testów czy jednego albo dwóch wyścigów. Sam mam na swoim koncie udział w kilku sesjach, co jest wspaniałą wiadomością, bo gdybym wskoczył do bolidu F1, to będę w pełni gotowy. Wiem, co robić - zadeklarował odważnie Nissany.
Co ciekawe, Chanoch Nissany, którego majątek szacowany jest na kilka milionów dolarów, też próbował swoich sił w wyścigach. Ojciec 27-latka otrzymał nawet miano najgorszego kierowcy w historii F1, gdy w jednym z treningów jego czas okrążenia był o ponad 10 sekund gorszy od zwycięzcy sesji.
Czytaj także:
Red Bull znalazł przyczynę awarii. "Złożony problem"
Ferrari zmienia zdanie. Zaskakująca decyzja