Lawrence Stroll właśnie przekonuje się w sposób bolesny, że nie wystarczą pieniądze, aby odnieść sukces w Formule 1. Kanadyjski miliarder nabył upadające Force India w połowie 2018 roku i od tego momentu zaczął inwestować w zespół z Silverstone. Obecnie funkcjonuje on jako Aston Martin i jest daleki od czołówki F1.
Dość powiedzieć, że po trzech wyścigach sezonu 2022 na koncie brytyjskiej stajni nie ma ani jednego punktu. Bardzo krytycznie postawę Strolla i jego zespołu ocenia Helmut Marko.
- Formuła 1 to ciągle sport zespołowy. Potrzebujesz odpowiedniego team spirit i solidarności. Dzięki temu udało nam się utrzymać naszych kluczowych ludzi w zespole przez długi okres, pomimo różnych prób "kłusownictwa" - powiedział doradca Red Bull Racing, cytowany przez planetf1.com.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
Część personelu Red Bulla uległa jednak "kłusownictwu" Strolla. Nie jest tajemnicą, że Aston Martin przekonał do zmiany pracy kilku inżynierów "czerwonych byków", a najgłośniejsza była kwestia transferu Dana Fallowsa. Obie strony były gotowe spotkać się w sądzie w tej sprawie. Ekipa kanadyjskiego miliardera pozyskała też specjalistów z Mercedesa i Alfy Romeo.
- Niektóre próby Aston Martina, dotyczące zwerbowania naszych ludzi, okazały się udane. Jednak nie ma sensu dokonywać "kłusownictwa" dla samego polowania - ocenił Marko, zdaniem którego Aston Martin pod rządami Strolla poniesie porażkę.
78-latek jest też zmartwiony tym, co w Aston Martinie przeżywa Sebastian Vettel. Czterokrotny mistrz świata F1 przed laty odnosił sukcesy właśnie w barwach Red Bulla. - Vettel odejdzie z zespołu? Myślę, że opuszczenie ekipy w trakcie sezonu nie odpowiada charakterowi, jaki ma Sebastian. Jednak muszą dość szybko poprawić swoją formę, bo inaczej będzie brakować mu motywacji - stwierdził Austriak.
- Na pewno jednak boli widok czterokrotnego mistrza świata, który męczy się w takich warunkach. Na pewno Sebastian chce walczyć o coś więcej - podsumował Marko.
Drugim kierowcą Aston Martina jest syn kanadyjskiego miliardera - Lance Stroll. To właśnie z jego powodu 62-latek zaczął inwestować w F1.
Czytaj także:
Rosjanin kwestionuje wartości F1. Powrotu do stawki jednak nie wyklucza
Ekipa Roberta Kubicy może zaskoczyć. Ważna zmiana w bolidzie