Miliarder pogrążony w żałobie. "Razem stworzyliśmy dynastię"
Na ledwie parę dni przed GP Australii rodzina Strollów została pogrążona w żałobie. Zmarł Leo Strulovitch - ojciec właściciela Aston Martina i dziadek kierowcy F1. - Był dla mnie najlepszym przyjacielem i mentorem - przekazał Lawrence Stroll.
Na krótko przed GP Australii rodzina Strollów przeżyła rodzinną tragedię. Zmarł Leo Strulovitch - ojciec Lawrence'a i dziadek Lance'a. To on jako pierwszy zaczął działać na rynku modowym, wprowadzając w biznes syna.
"Leo osiągnął w swoim życiu wiele sukcesów i wraz z synem zmienił na zawsze branżę modową. Zostanie zapamiętany ze względu na to, że odmienił losy wielu osób, które obdarował swoją dobrocią i hojnością. Leo był niezapomnianą osobowością, której mądrość i ciepło pozostaną z nami na zawsze" - takimi słowami ojca pożegnał Lawrence Stroll.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!Zanim kanadyjski miliarder wraz z synem udał się do Melbourne na GP Australii, wziął on udział w ceremonii pogrzebowej w Paperman et Fils w rodzinnym Montrealu. W ostatnim pożegnaniu 90-latka brały udział wielkie osobistości ze świata biznesu i mody.
- Straciłem mojego najlepszego przyjaciela, mentora, a przede wszystkim ojca. Pamiętam jedno z kluczowych spotkań dla mojego życia, które zorganizował w Paryżu, gdy miałem ledwie 18 lat. Miałem wtedy okazję porozmawiać z Pierrem Cardinem, słynnym projektantem mody. To był dla mnie miły początek wspaniałej przygody - powiedział Lawrence Stroll w rozmowie z "Le Journal de Montreal".
- Razem stworzyliśmy dynastię w branży modowej. Wszystko mu zawdzięczam - podsumował kanadyjski miliarder.
Czytaj także:
Znany komentator w nowej roli. Razem z Adamem Małyszem!
Nie martwi się o moralność F1. Wskazuje na to, co robią Niemcy