Dotychczas sezon 2022 w Formule 1 układał się po myśli Ferrari. Do momentu GP Emilia Romagna na koncie Charlesa Leclerca znajdowały się dwa zwycięstwa i jedno drugie miejsce. Monakijczyk korzystał przy tym z awarii w bolidach Red Bull Racing. W efekcie jego przewaga nad Maxem Verstappenem wynosiła aż 46 punktów.
Jednak świetny weekend "czerwonych byków" na Imoli sprawił, że Verstappen zniwelował stratę do 27 "oczek". Red Bull znajdował się poza zasięgiem Ferrari, które musiało ryzykować pod koniec wyścigu, co zakończyło się wypadkiem Leclerca i spadkiem z trzeciej pozycji na szóstą.
Zdaniem Helmuta Marko, GP Emilia Romagna to punkt zwrotny sezonu. Red Bull wprowadził na Imoli poprawki do modelu RB18, za sprawą których powinien teraz dysponować lepszym tempem niż Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej
- To było dla nas ważne zwycięstwo po problemach w Bahrajnie i Australii. Poprzedni dublet przydarzył nam się w roku 2016 w Malezji, więc trochę dawno temu. Dla naszego morale to ważna wygrana. Pokazała, że jesteśmy konkurencyjni i mamy właściwy pakiet - ocenił w Sky Sports News Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
- Nie sądzę, aby Ferrari nadążyło z rozwojem bolidu za naszymi aktualizacjami. Wiedzieliśmy, że wywieramy na nich sporą presję i zaczną popełniać błędy. Leclerc w piątek wykręcił "bączka", Sainz miał wypadek w wyścigu, potem Leclerc dołożył kolejny błąd - dodał Marko.
Perfekcyjny weekend na Imoli sprawił też, że Red Bull ma Ferrari na wyciągnięcie ręki w klasyfikacji konstruktorów F1. Oba zespoły dzieli już tylko 11 punktów. - To dość fajna i przyjemna rywalizacja, bardziej sportowa i przyjacielska. Mistrzostwa będą bardziej ekscytujące i miejmy nadzieję, że zakończą się z takim samym rezultatem jak przed rokiem - podsumował doradca "czerwonych byków".
Czytaj także:
Formuła 1 rozwiąże problem z inflacją? Coraz bliżej kompromisu
Czas na emeryturę Lewisa Hamiltona? Kąśliwe uwagi z obozu Red Bulla