Czy Lawrence Stroll zarobi pokaźną sumę na inwestycji w Formułę 1? Tego nie należy wykluczać, biorąc pod uwagę, że w połowie 2018 roku nabył on upadające Force India za ok. 100 mln dolarów. Po dokonaniu szeregu inwestycji i przemianowaniu zespołu na Aston Martin, jego wartość jest kilkukrotnie wyższa. Na dodatek miliarderowi z Kanady sprzyja fakt, iż Volkswagen chce wejść do F1 i szuka zespołu do współpracy.
- Czy skontaktowało się z nami Audi (należy do grupy VW - dop. aut.)? Tak. Czy jesteśmy zadowoleni z dotychczasowej współpracy z Mercedesem? Również tak. Jednak świat F1 jest pełen tego typu historii - powiedział Stroll podczas wideokonferencji z inwestorami Aston Martina.
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że Aston Martin obecnie funkcjonuje w F1 głównie w oparciu o Mercedesa. Korzysta z tunelu aerodynamicznego należącego do niemieckiego zespołu, kupuje u niego szereg części - w tym silnik oraz skrzynię biegów. Bliska relacja obu ekip to zasługa przyjacielskich relacji Toto Wolffa i Lawrence'a Strolla.
Równocześnie partnerstwo rozszerza się na firmy produkujące samochody osobowe - Mercedes posiada pakiet akcji Aston Martina, udostępnia silniki do pojazdów drogowych brytyjskiej marki i swoją wiedzę techniczną.
ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza
Gdyby Audi miało przejąć chociaż część akcji Aston Martina w F1, najpewniej musiałoby to oznaczać wyjście Mercedesa z brytyjskiej firmy. Stroll może się jednak na to zgodzić, jeśli będzie to dla niego opłacalne pod względem finansowym.
Osobna kwestia dotyczy tego, czy szefowie Audi będą chcieli współpracować z kapryśnym miliarderem. Z powodu jego nacisków i charakteru z pracy w roli szefa Aston Martina w F1 na początku roku zrezygnował Otmar Szafnauer. Z kolei w ostatnich dniach posadą dyrektora generalnego całej firmy rzucił Tobias Moers, który również popadł w konflikt z Kanadyjczykiem.
Audi ma na stole inne oferty - współpracę z Niemcami są gotowi rozpocząć szefowie Williamsa i Alfy Romeo (Saubera).
Lawrence Stroll jest obecny w padoku F1 od roku 2017, gdy jego syn Lance zaczął się ścigać w barwach Williamsa. Miliarder wyłożył wówczas ok. 100 mln dolarów na funkcjonowanie zespołu z Grove, ale miał zastrzeżenia, iż Brytyjczycy nie słuchają jego porad i postanowił działać na własny rachunek. Gdy tylko nadarzyła się okazja, by nabyć inną ekipę F1, Stroll postanowił działać i przeniósł się do stajni z Silverstone wraz z synem.
Czytaj także:
Pokłócił się z miliarderem. Ważna postać odchodzi z Aston Martina
Polacy żądni rewanżu. Robert Kubica jednym z rywali