W połowie 2018 roku Lawrence Stroll nabył upadające Force India za nieco ponad 90 mln funtów, po czym zainwestował w ekipę pokaźne środki i przemianował ją na Aston Martin. Po nieco ponad czterech latach przed kanadyjskim miliarderem pojawia się szansa, by zarobić na tej inwestycji. Wynika to z faktu, że Audi chce dołączyć do Formuły 1 w roku 2026 i szuka partnera do współpracy.
Wśród zainteresowanych współpracą z Audi są Aston Martin, Williams i Sauber (Alfa Romeo). Jednak w padoku F1 pojawiają się plotki, że to właśnie ekipa Strolla ma znajdować się na pole position. Kanadyjski miliarder ma być zniechęcony tym, że jego ostatnie inwestycje w infrastrukturę zespołu z Silverstone nie przyniosły pożądanych rezultatów.
- W końcu Stroll to biznesmen, a ta inwestycja mu nie wyszła. Obecnie pojawia się spore zainteresowanie F1, jest dużo pozytywnego szumu. Dlatego Stroll może osiągnąć dobrą cenę przy próbie sprzedaży ekipy - powiedział Sky Ralf Schumacher, były kierowca F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szalała na wakacjach. I to jak!
Niedawno Audi prowadziło rozmowy ws. przejęcia McLarena. Ostatnia oferta firmy z Ingolstadt opiewała na kwotę 650 mln euro, ale została odrzucona. Gdyby Stroll w rozmowach z Niemcami wynegocjował choć część tej kwoty, zarobiłby pokaźną kwotę i zrobił dobry interes na kilkuletniej obecności w F1.
- Sukces w F1 wymaga czasu i cierpliwości. Najpierw trzeba zbudować zespół, a to wymaga czasu. Nie możemy zapominać, że Stroll jest po prostu inwestorem. Audi szuka okazji, by mieć własny zespół, więc to wszystko dobrze pasuje - dodał Schumacher.
Kanadyjski miliarder, który dorobił się majątku na rynku mody, nabył ekipę F1 z myślą o swoim synu. Lance Stroll nie jest jednak w stanie walczyć o czołowe lokaty, a jego występy sprawiają, że coraz częściej eksperci podają w wątpliwość w to, czy 23-latek zasługuje na miejsce w królowej motorsportu.
Gdyby Audi miało przejąć Aston Martina, miałoby to najpewniej wpływ również na firmę produkującą samochody. Brytyjska marka ściśle współpracuje bowiem z Mercedesem, niemiecki producent jest jednym z akcjonariuszy Aston Martina. Oba podmioty współpracują też w F1 - obecnie ekipa Strolla korzysta m.in. z silników Mercedesa, a także jego tunelu aerodynamicznego.
Czytaj także:
Formuła 1 rozwiąże problem z inflacją? Coraz bliżej kompromisu
Czas na emeryturę Lewisa Hamiltona? Kąśliwe uwagi z obozu Red Bulla