Ranking kierowców F1 w 2015 wg WP SportoweFakty

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Portal SportoweFakty.pl wybrał dziesięciu najlepszych kierowców Formuły 1 w sezonie 2015. W naszym rankingu nie liczyły się tylko zwycięstwa, podia czy punkty, ale również postawa każdego zawodnika.

1
/ 10

Zdawałoby by się, że Meksykanin jest gorszym kierowcą od Nico Hulkenberga. W końcu zawalił swoją szansę w McLarenie, do tego jego partner z zespołu to jeden z bohaterów sezonu, który w przerwie między zawodami F1 wygrał wyścig w Le Mans. Nic z tego. Perez na koniec roku miał 20 punktów więcej od Hulkenberga i podium na koncie.

2
/ 10

Trzy podia i pięć czwartych miejsc to dla Kimiego Raikkonena z pewnością niesatysfakcjonujący wynik. Fin pokazał jednak, że stać go wciąż na wiele. Nikt nie powinien więc być zaskoczony, jeśli w 2016 nagle będzie notował lepszy wyniki niż Sebastian Vettel. O umiejętnościach Raikkonena zapewniają na każdym kroku szefowie Ferrari.

3
/ 10

Felipe Massa niczym wino - im starszy tym lepszy. Brazylijczyk udowadnia kolejny sezon, że jest życie po Ferrari. Gdyby tylko dysponował lepszym bolidem, to pewnie stanąłby do walki o tytuł. Czy zwycięskiej? Trudno powiedzieć. W tym roku był gorszy od Valtteriego Bottasa o 15 punktów.

4
/ 10

Można się tylko domyślać jaki byłby wynik punktowy Carlosa Sainz, gdyby nie liczne awarie. Hiszpan nie ukończył w tym roku aż 7 z 19 wyścigów. Zdobył ledwie 19 punktów. To i tak 10 więcej od debiutującego przed rokiem w Toro Rosso Daniiła Kwiata. Sainz był również siedem razy w punktowanej dziesiątce, w czym również był lepszy od Kwiata (5).

5
/ 10

Valtteri Bottas zdobył w sezonie 2015 dwa podia - trzy razy mniej niż przed rokiem. Fin spadł także o jedno oczko w klasyfikacji generalnej kierowców. Trzeba jednak pamiętać, że bolid Williamsa nie był w tym roku tak konkurencyjny jak w 2014. Bottas był nawet blisko pokonania Kimiego Raikkonena i zdobycia czwartego miejsca na koniec sezonu, a przecież samochód jakim dysponowało Ferrari był znacznie szybszy.

6
/ 10

Po pierwszej części sezonu wielu wysyłało Daniiła Kwiata do innych serii rezerwując miejsce w Red Bullu dla Maxa Verstappena. Rosjanin miał jednak za nic te opinie i robił swoje. Na koniec pierwszego sezonu startów w barwach RBR zdobył 95 punktów i był o trzy oczka lepszy od Daniela Ricciardo, który przed rokiem pokonał Sebastiana Vettela i wygrał trzy wyścigi.

7
/ 10

Przynajmniej do września Nico Rosberga był uważany za największego przegranego tego sezonu. Niemiec zbierał tęgie lanie od Hamiltona, a na drugą pozycję w mistrzostwach czaił się za jego plecami Vettel. Jesień zmieniła jednak wszystko. Sześć kolejnych pole position i trzy zwycięstwa na koniec sezonu zdaniem niektórych dały poważny argument, by sądzić, że sezon 2016 będzie wreszcie sezonem Nico Rosberga.

8
/ 10

W głosowaniu naszej redakcji Sebastian Vettel w każdym przypadku był wyżej niż aktualny wicemistrz świata Nico Rosberg. Ferrari dokonało ogromnego postępu w porównaniu z 2014 roku, lecz to właśnie osoba byłego 4-krotnego mistrza świata dała wymiar pracy wykonanej przez inżynierów z Maranello.

Vettel bez litości wykorzystywał potknięcia Mercedesa. Wygrał trzy wyścigi i dał znak, że w przyszłym sezonie, jeśli tylko dostanie bolid, to pojedzie o piąty tytuł. Już nikt nie wypomina mu ubiegłorocznej porażki w rywalizacji z Danielem Ricciardo. Niemiec potrzebował bodźca i transfer do Ferrari takim był. Teraz czas na kolejne mistrzostwo świata.

9
/ 10

Ledwie 17-lat i debiut w Formule 1 - w taką historię jeszcze niedawno nie uwierzył nikt. W XX wieku w królewskiej kategorii debiutowało tylko czterech kierowców, którzy nie przekroczyli 21 wieku życia. Wszyscy mieli jednak po 19 lat i dysponowali prawem jazdy.

Max Verstappen złamał w tym sezonie kilka rekordów ale co ważniejsze imponował przede wszystkim świetną jazdą. Holender był na torze bezpardonowy. Czasami ponosiła go fantazja, lecz ponad wszystko starał się być fair. Mimo ostrej jazdy nie spotkała go krytyka ze strony rywali (inaczej niż Pastora Maldonado). Zwieńczeniem udanego sezonu mogło być podium - pozostały dwa czwarte miejsce. Przy tak niekonkurencyjnym bolidzie Toro Rosso - warte nawet zwycięstwa.

10
/ 10

Chyba nikogo nie powinien dziwić wybór aktualnego mistrza świata na kierowcę minionego sezonu. Dziesięć zwycięstw w 19 wyścigach dało Lewisowi Hamiltonowi pewne zwycięstwo w końcowej klasyfikacji. Brytyjczyk został przy tym pierwszym kierowcą w historii Formuły 1, który wygrywał co najmniej 10 wyścigów w dwóch kolejnych sezonach.

Słaba końcówka sezonu w żaden sposób nie deprecjonuje umiejętności Hamiltona. Gdy w grze o tytuł liczyli się wszyscy, to Brytyjczyk punktował najlepiej. Pod koniec roku mógł sobie pozwolić na rozluźnienie.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
julsonka
15.12.2015
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
dla mnie 1 . ALONSO jak zawsze 2 hamilton 3 vettel 4 massa 5 . Ricciardo  max zdecydowanie za wysoko .. kogos poniosło