Lewis Hamilton jeszcze nie może być pewny tytułu. Sebastian Vettel specjalistą od wielkich powrotów

Lewis Hamilton po fatalnym w skutkach dla Ferrari i Sebastiana Vettela GP Singapuru zasiadł pewnie w fotelu lidera mistrzostw świata. Spora, 28 punktowa przewaga nie powinna jednak zwieść kierowcy Mercedesa.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
W Formule 1, jak w każdym sporcie motorowym, nie można ferować wyroków do ostatniego okrążenia finałowego wyścigu. Kierowca pewnie prowadzący w mistrzostwach może nagle nie poradzić sobie z presją zbliżającego się triumfu, tak samo jak w najgorszym z możliwych momentów zawieść może go jego niesamowity dotąd bolid.

Lewis Hamilton po klapie Ferrari w Singapurze przewodzi klasyfikacji kierowców z 28 punktową przewagą nad Sebastianem Vettelem. Brytyjczyka od czwartego tytułu dzieli ledwie sześć wyścigów, z tego ponad połowa na torach mocno sprzyjających bolidom Mercedesa. To jednak w żadnym stopniu nie powinno zdekoncentrować trzykrotnego mistrza świata.

W najbliższy weekend karuzela Formuły 1 wraca do Malezji, gdzie przed rokiem szanse na tytuł pogrzebał właśnie Hamilton po awarii jednostki napędowej w swoim samochodzie. Na koniec sezonu okazało się bowiem, że Brytyjczykowi zabrakło do zwycięstwa kilku "oczek", które wywalczyłby pewnie na torze Sepang po starcie z pole position.

Przed Sebastianem Vettelem stoi więc ciężkie zadanie, ale nie z gatunku niemożliwych do wykonania, czego zresztą uczy nas najnowsza historia Formuły 1, notabene z niemieckim kierowcą w roli głównej.

Na kolejnych stronach przedstawimy wydarzenia czterech sezonów ostatniej dekady, w których mistrz, mimo nie najlepszej sytuacji punktowej w końcowej fazie sezonu, odrabiał straty.

Czy Sebastian Vettel wywalczy tytuł mistrza świata w sezonie 2017?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Sporty Motorowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)