W tym artykule dowiesz się o:
Wygrany: Lewis Hamilton
Przed wyścigiem o Grand Prix Monako dotknęła go śmierć Nikiego Laudy, z którym był blisko związany od kilku lat. Na torze jednak nie dał tego poznać po sobie. Wywalczył pole position, co w księstwie jest kluczem do sukcesu.
W niedzielę uratował za to strategów Mercedesa, którzy uznali, że na oponach z pośredniej mieszanki bez problemów dojedzie do mety. Hamilton, mimo mocno zużytego ogumienia, utrzymał rywali za plecami. I umiejętnie regulował tempo, jadąc momentami niemal trzy sekundy wolniej niż powinien.
Przegrany: Charles Leclerc
Monakijczyk pewnie liczył, że przed własną publicznością powalczy o pole position i wygraną. W końcu Monako nie ma w swojej historii zbyt wielu kierowców, którzy startowali w F1. Tyle że już w sobotę jego marzenia legły w gruzach po fatalnym błędzie Ferrari w kwalifikacjach.
W wyścigu Leclerc nie miał nic do stracenia. Pierwszy śmiały manewr wyprzedzania udał się, bo Romain Grosjean zostawił mu miejsce. Drugi, z Nico Hulkenbergiem, już nie. Skończyło się przedwczesnym końcem wyścigu i ogromnym rozczarowaniem 21-latka.
Wygrany: Robert Kubica
To trzeba jasno napisać. To był najlepszy występ Kubicy w tym sezonie. Wprawdzie w sobotę w kwalifikacjach był gorszy od zespołowego kolegi, ale już w wyścigu po raz kolejny popisał się świetnym startem i od razu na pierwszych metrach zyskał dwie pozycje.
Kubica pokazał w Monako coś ważnego. Potrafi jechać równym i regularnym tempem, a w końcu sporo mówi się o tym, że właśnie obiekt w księstwie weryfikuje umiejętności kierowcy. Wysiłek Kubicy zmarnował jednak Antonio Giovinazzi oraz po części Williams, który podczas neutralizacji priorytetowo potraktował George'a Russella.
Przegrany: Alfa Romeo
Przed sezonem Włosi zapowiadali, że będą czwartą siłą w F1, a są coraz dalej od realizacji tego celu. Wyścig w Monako był kolejnym, w którym Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi nie zdobyli punktów. Fin nieco zepsuł sobie jubileusz, bo był to jego 300. występ w F1.
Za to Giovinazzi, który pozostaje bez punktów w tym sezonie, zapowiadał przed wyścigiem chęć odbicia się do dna. Do Włocha dotarły bowiem opinie, że obok kierowców Williamsa uważany jest za najgorszego w stawce. Incydent z Kubicą pokazał, że może w tym być sporo racji.
Wygrany: Carlos Sainz
Hiszpan gorsze chwile ma już za sobą. Na początku sezonu pech oraz problemy z samochodem pozbawiły go punktów. Tymczasem w Monako ukończył drugi wyścig z rzędu w czołowej dziesiątce. I to w sytuacji, gdy stracił całą pierwszą sesję treningową z powodu usterki oprogramowania w silniku.
Sainz dojechał do mety na szóstej pozycji, a biorąc pod uwagę przewagę trzech czołowych ekip nad resztą stawki, nie mógł prosić o więcej.
Przegrany: Lance Stroll
Momentami w treningach był gorszy od kierowców Williamsa, a to nie wystawia mu najlepszej opinii, bo Racing Point dysponuje znacznie lepszym samochodem. Kanadyjczyk nie potrafił się odnaleźć na ulicznym torze w Monako. Kilkukrotnie przeszkadzał rywalom i prosił się karę ze strony sędziów.
Dość powiedzieć, że w samym wyścigu doprowadził do kolizji z Raikkonenem, wskutek której w samochodzie Fina doszło do uszkodzeń. Do momentu kolizji z Giovinazzim, przed Strollem znajdował się też Kubica.
Wygrany: Mercedes
Niektórzy zapowiadali, że w Monako w końcu dobiegnie końca zwycięska seria Mercedesa. Na krętym torze prym miał wieść Red Bull i Max Verstappen. Wprawdzie niemieckiej ekipie nie udało się zdobyć szóstego z rzędu dubletu w F1, ale podwójne podium i tak należy uznać za sukces. Zwłaszcza, że w ostatnich latach Mercedesowi nie wiodło się najlepiej w Grand Prix Monako.
Na dodatek Niemcy byli dotknięci w Monako śmiercią Nikiego Laudy. Austriak w ostatnich latach pełnił funkcję dyrektora w Mercedesie.
Przegrany: Max Verstappen
Holender nadal pozostaje bez wygranej w Grand Prix Monako. W wyścigu robił wszystko, co w jego mocy, aby pokonać Mercedesa. Najpierw w alei serwisowej w sposób bezpardonowy wyprzedził Valtteriego Bottasa, a następnie ścigał do ostatniego okrążenia.
Tyle że Verstappen sam utrudnił sobie życie. W alei serwisowej doprowadził do kontaktu z Bottasem, za co nałożono na niego karę pięciu sekund. W zamieszaniu w pit-lane nie przełączył trybu pracy silnika i przez dalszą część wyścigu dysponował mniejszą mocą. To było kluczowe w jego pojedynku z Hamiltonem. Być może gdyby korzystał z innej mapy silnika, to wyprzedziłby Hamiltona i zbudował sobie nad nim pięciosekundową przewagę.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1