W tym artykule dowiesz się o:
Finansowy temat tabu
Zarobki w F1 to temat tabu. Tak naprawdę zestawienia ukazujące się w różnych raportach są mocno szacunkowe. Część z nich tworzona jest na podstawie przecieków z zespołów. Biorąc pod uwagę dane za rok 2019, można stwierdzić jedno - Robert Kubica swoim powrotem nie rozbił banku.
Być może nawet Kubica stracił finansowo na tym, że zdecydował się podpisać kontrakt z Williamsem. Nie zapominajmy bowiem, że 34-latek po fatalnym wypadku w roku 2011 otrzymał sowite odszkodowanie za trwałe obrażenia, które miały definitywnie przekreślić jego zdolność do rywalizacji w F1. Spekuluje się, że przed tym sezonem Kubica musiał część odszkodowania zwrócić.
Lewis Hamilton rekordzistą
Finansowym królem F1 jest Lewis Hamilton. Brytyjczyk w zeszłym roku podpisał dwuletni kontrakt z Mercedesem i zagwarantował sobie pierwsze miejsce na liście zarobków. Negocjacje z niemiecką ekipą przeciągały się, bo Hamilton koniecznie chciał zarabiać więcej od Sebastiana Vettela.
Według "Business Book GP" aktualny mistrz świata za rok startów ma dostawać ok. 42 mln euro.
Najbardziej przepłacany kierowca?
Sebastian Vettel ma na swoim koncie cztery tytuły mistrza świata F1, ale też w ostatnich miesiącach pokazał, że trudno w nim upatrywać kandydata do mistrzostwa świata. Nie zmienia to jednak faktu, że Niemiec wynegocjował sobie rekordową pensję w Ferrari.
Według nieoficjalnych danych, kontrakt podpisany w roku 2017 daje mu 35 mln euro za sezon.
Wyniki czy pieniądze?
Daniel Ricciardo w roku 2019 został kierowcą Renault, bo Francuzi zaoferowali mu znacznie więcej pieniędzy. Spekuluje się, że kontrakt ze stajnią z Enstone gwarantuje mu 20 mln euro i jest ponad dwukrotnie wyższy od tego, jaki Australijczyk wcześniej podpisał z Red Bull Racing.
Większe przelewy na konto są jednak marnym pocieszeniem dla 30-latka, który wypadł z czołówki F1. Renault jest bowiem znacznie słabszą ekipą od Red Bulla. O ile w zeszłym sezonie Ricciardo wygrał dwa wyścigi, o tyle w tym roku nawet nie stanął na podium. Kierowca z Antypodów miał jednak tego świadomość, gdy wiązał się z Francuzami.
Miliony na pożegnanie
Nie tylko Robert Kubica po GP Abu Zabi pożegna się z F1. Zrobi to też Nico Hulkenberg, z którym umowy nie przedłużyło Renault. Niemiec, choć przez lata nie stanął ani razu na podium F1, nie będzie jednak szlochać, gdy popatrzy na stan konta. Ostatni rok jazdy we francuskiej ekipie wzbogacił go o ok. 8 mln euro.
W oczekiwaniu na podwyżkę
Charles Leclerc wygrał w tym roku dwa wyścigi F1. Do tego pokazał, że wyrasta na lidera Ferrari i już w kolejnym sezonie może być poważnym zagrożeniem dla Lewisa Hamiltona. To wszystko za cenę ledwie 3 mln euro, bo na taką kwotę ma opiewać jego obecny kontrakt z Ferrari.
Trudno się jednak temu dziwić. Dla Leclerca był to dopiero drugi sezon w F1 i tak naprawdę Włosi nie wiedzieli czy poradzi on sobie z presją. Z Maranello docierają jednak wieści, że władze firmy doceniły klasę Leclerca i trwają rozmowy ws. nowej umowy. Pensja 22-latka ma znacząco wzrosnąć.
Kubica na szarym końcu stawki
Pensje innych kierowców warto zestawić z kwotą jaką Williams miał przelać w roku 2019 na konto Roberta Kubicy. 34-latek zgarnął ledwie milion euro. Dało mu to dopiero 15. miejsce w całym zestawieniu. To najlepszy dowód na to, że Polak nie wrócił do F1 dla pieniędzy.
Kubica tak bardzo pragnął ponownie rywalizować z najlepszymi i chciał udowodnić krytykom, że nie zapomniał jak się jeździ, że sprawy finansowe zeszły na dalszy plan. Powinno to budzić jeszcze większe uznanie.
Russell też czeka na podwyżkę
Nie tylko Leclerc będzie oczekiwać lepszej pensji po udanym sezonie. Podobne żądania może mieć George Russell. Brytyjczyk miał w tym roku zarobić połowę tego, co jego zespołowy kolega. Na konto 21-latka spłynęło 0,5 mln euro. Dlatego nie dziwi, że ostatnio w jednym z wywiadów przyznawał, że nadal mieszka z rodzicami.
Russell niedawno podpisał jeden z pierwszych poważnych kontraktów sponsorskich - dzięki temu zaczął zakładać ubrania firmy Tommy Hilfiger.
Dodatkowo jego wyniki, a przecież Russell bywał regularnie lepszy od Kubicy, dają mu argumenty, by prosić Williamsa o podwyżkę.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"