W tym artykule dowiesz się o:
Wygrany: Lewis Hamilton
Brytyjczyk uwielbia się ścigać na Silverstone i choć tym razem obiekt świecił pustkami ze względu na pandemię koronawirusa, to Hamilton stanął na wysokości zadania. Dzięki temu zwycięstwu ustanowił kolejny rekord w F1 - to jego siódma domowa wygrana. Drugi pod tym względem Alain Prost triumfował przed własnymi kibicami we Francji "tylko" sześciokrotnie.
Hamilton miał w GP Wielkiej Brytanii furę szczęścia, bo przecież wjechał na metę na samej feldze, ale podobno szczęście sprzyja lepszym. - Nikt nie zabierze mu tytułu w tym roku - potrafił przyznać po wyścigu Max Verstappen.
Kierowca Mercedesa ma już 30 punktów przewagi nad kolejnym rywalem w klasyfikacji F1. Wygrał trzy wyścigi z rzędu i zdaje się nie zatrzymywać.
Przegrany: Valtteri Bottas
Bottas może być zdołowany po GP Wielkiej Brytanii, bo wystrzał opony na trzy okrążenia przed metą zabrał mu pewne drugie miejsce. W efekcie jego strata do Hamiltona wzrosła do aż 30 punktów. Biorąc pod uwag jak regularny jest Brytyjczyk, trudno myśleć o zniwelowaniu takiej różnicy.
Fin w samej końcówce, po wymianie zepsutego kompletu opon, próbował jeszcze ścigać czołową dziesiątkę i zdobyć na pocieszenie choćby punkt w GP Wielkiej Brytanii, ale to mu się nie udało.
Czytaj także: Pirelli wyjaśnia sprawę wybuchów opon
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie
Wygrany: Max Verstappen
Za sprawą problemów Bottasa zyskał darmowe drugie miejsce, bo forma Red Bull Racing w ubiegły weekend w żadnym momencie nie była na tyle mocna, by "czerwone byki" mogły marzyć o czymś więcej niż najniższy stopień podium. Dlatego druga pozycję w Milton Keynes zdają się traktować jako sukces.
Gdyby nie dodatkowy pit-stop po problemach Bottasa, to Verstappen mógłby nawet i wygrać GP Wielkiej Brytanii, ale kto mógł przewidzieć eksplozję opony również u Hamiltona? Równie dobrze ogumienie mogło nie wytrzymać u Verstappena, bo było równie mocno "zmęczone".
Przegrany: Nico Hulkenberg
Jeszcze w piątek był bohaterem, po tym jak w mniej niż 24 godziny dotarł na Silverstone i zastąpił chorego na koronawirusa Sergio Pereza. W treningach i kwalifikacjach do GP Wielkiej Brytanii pokazywał się z dobrej strony, po czym dopadł go olbrzymi pech.
Hulkenberg nie miał bowiem nawet szansy wystartować do wyścigu o GP Wielkiej Brytanii. Racing Point odkryło drobną usterkę w jego bolidzie na ledwie kilkanaście minut przed wyścigiem. Niemiec nawet nie zdołał wyjechać z garażu, a byli już tacy, którzy widzieli go w końcu na podium F1 - po wielu latach oczekiwania.
Czytaj także: Kierowcy F1 boja się koronawirusa
Wygrany: Charles Leclerc
Forma Ferrari w roku 2020 jest tak słaba, że Włosi w żadnym wypadku nie są kandydatem do miejsca na podium. Mimo to, Charles Leclerc już po raz drugi w tym sezonie trafił na "pudło". Spora w tym zasługa rywali i ich pecha, ale też Leclerc potrafi ewidentnie dopomóc szczęściu. Po raz kolejny był bowiem w stanie pojechać dobry wyścig, z równym tempem i bez żadnego błędu.
Przegrany: Sebastian Vettel
O ile Leclerc po raz drugi w tym sezonie stanął na podium i jest piąty w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata F1, o tyle fatalnie na tym tle wypada Vettel. Drugi z kierowców Ferrari ma za sobą kolejny słaby weekend, ale przyczyniły się też do tego problemy zespołu z Maranello.
Vettel nie wyjechał na tor w pierwszym treningu, bo w bolidzie SF1000 doszło do awarii układu chłodzenia. W kolejnej sesji większość czasu spędził w garażu, bo poluzował się pedał hamulca w jego kokpicie, a podobne kłopoty wystąpiły w sobotnim treningu. 33-latek przystąpił do kwalifikacji z marszu, przez co zajął w nich dopiero 10. miejsce. Takie same dowiózł później w wyścigu.
Wygrany: Pierre Gasly
Cichy bohater GP Wielkiej Brytanii. Walka w środku stawki F1 jest w tym roku niezwykle zażarta, przez co występy Pierre'a Gasly'ego mogły zostać niezauważone. Tymczasem Francuz musi się mierzyć ze sporą ilością pecha, bo bolid Alpha Tauri nie jest kuloodporny i już kilkukrotnie utrudniał życie Gasly'emu.
W GP Wielkiej Brytanii w bolidzie wszystko zagrało jak należy, a Gasly pokazał, że w takich warunkach stać go na sporo. Szybko awansował do czołowej dziesiątki, a potem był w stanie przedrzeć się aż na siódme miejsce, czym wyrównał swój najlepszy tegoroczny wynik.
Przegrany: Alfa Romeo
Niestety, zespół, w którym rezerwowym jest Robert Kubica musi jak najszybciej zapomnieć o GP Wielkiej Brytanii i skupić się na kolejnym wyścigu F1. W kwalifikacjach ekipa z Hinwil znów spisała się słabo, co było zresztą do przewidzenia, ale miała nadzieje związane z wyścigiem. Zwłaszcza że bolid C39 prezentuje dużo lepsze tempo na dłuższych przejazdach.
W niedzielę nic nie ułożyło się jednak po myśli Alfy Romeo. Antonio Giovinazzi dostał dość głupią karę 5 sekund za nieprawidłową jazdę podczas neutralizacji, a Kimi Raikkonen w samej końcówce nie był w stanie utrzymać bolidu na torze i wyleciał na trawę. Nie tak to miało wyglądać.