F1. GP Wielkiej Brytanii. Śledztwo Pirelli. Eksplozje opon nie wystawiają firmie dobrej oceny

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: mechanicy Alfy Romeo
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: mechanicy Alfy Romeo

Eksplozje opon w końcówce GP Wielkiej Brytanii urozmaiciły wyścig Formuły 1 na Silverstone, ale nie wystawiają najlepszej oceny firmie Pirelli. Dostawca ogumienia dla F1 wszczął śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny niepowodzeń.

W tym artykule dowiesz się o:

Lewis Hamilton, Valtteri Bottas i Carlos Sainz doznali nieplanowanych wystrzałów opon w końcówce GP Wielkiej Brytanii. O ile Hamilton zdołał dojechać na samej feldze do mety wyścigu Formuły 1 na pierwszej pozycji, o tyle Bottas i Sainz stracili niemal pewne punkty.

Przygody z oponami urozmaiciły kibicom dość nudny wyścig na Silverstone, ale nie wywołały zachwytu w firmie Pirelli. Włosi starają się promować swoje produkty poprzez F1, a tymczasem w niedzielę nie otrzymali najlepszej reklamy.

Mario Isola, odpowiedzialny za dział F1 w Pirelli, już zapowiedział wszczęcie śledztwa i "przeanalizowanie wszystkiego pod każdym możliwym kątem". Główna hipoteza zakłada, że na asfalcie pozostały resztki rozbitych bolidów i kierowcy na nie najechali. Zwłaszcza że w samej końcówce przygodę miał Kimi Raikkonen, który po wypadnięciu z toru zgubił przednie skrzydło. Wcześniej wypadki zanotowali Daniił Kwiat i Kevin Magnussen.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!

- Zbadamy to, co wydarzyło się na ostatnich okrążeniach. Jest za wcześnie, aby wyciągać wnioski. Może to było nadmierne zużycie opon, bo jednak w niektórych przypadkach przejechały one aż 38 okrążeń (wyścig liczył 52 - dop. aut.). Jednak nie twierdzę, że tak było na pewno - powiedział Isola, którego cytuje "Motorsport".

Większość stawki F1 zmieniła opony podczas neutralizacji, do której doszło po wypadku Kwiata. Miało to miejsce w pierwszej fazie wyścigu. Następnie czołówka odpuściła drugi pit-stop, bo była przekonana, że na tym ogumieniu dojedzie już do mety.

- Może być też tak, że ci kierowcy najechali na jakieś śmieci na torze, bo Kimi stracił przednie skrzydło, były też inne odłamki bolidów z poprzednich przygód. Dlatego zbadamy te opony, które wybuchły. Chcemy znaleźć odpowiedź na pytanie, co zawiodło. Być może uda się na powierzchni tych opon znaleźć jakieś nacięcia albo inne ślady - dodał Isola.

- Nie chcemy niczego wykluczać. Na pewno będziemy analizować wszystko pod każdym możliwym kątem. Musimy rozważyć każdą opcję, aby dowiedzieć się czy np. nie dochodziło do nadmiernego działania sił, czy może jeszcze czegoś innego - stwierdził Włoch.

W tym tygodniu na Silverstone odbędzie się kolejny wyścig F1 - GP 70-lecia. Na tę rundę Pirelli przygotowało nieco inne opony, bo stworzone z bardziej miękkiej mieszanki. Firma nie zakłada, aby po przygodach z niedzieli konieczna była zmiana w tym zakresie i dostarczenie twardszych, bardziej odpornych gum.

Czytaj także:
Protest podczas wyścigu F1. Cztery osoby zatrzymane
Nieoficjalnie. Vettel dogadał się z Aston Martinem

Komentarze (0)