Kolejna znana marka w Futsal Ekstraklasie? Wymowne słowa prezesa

WP SportoweFakty / Kamil Krukiewicz / zdjęcie poglądowe
WP SportoweFakty / Kamil Krukiewicz / zdjęcie poglądowe

Wiara Lecha Poznań walczy o awans do pierwszej ligi futsalu. Plany klubu są bardzo ambitne i zakładają grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Mierzymy wysoko, bo stawanie się lepszym mamy we krwi - mówi prezes stowarzyszenia Wiary Lecha.

W Fogo Futsal Ekstraklasie nie brakuje mocnych marek, takich jak choćby Piast Gliwice, Legia Warszawa czy też Widzew Łódź. Niewykluczone, że za jakiś czas do tego grona dołączy klub z Poznania - Wiara Lecha.

- Naszym celem jest awans do Fogo Futsal Ekstraklasy. Mierzymy wysoko, bo stawanie się lepszym mamy we krwi. Chcielibyśmy jak najdłużej móc grać w obecnym składzie, ale zdajemy sobie sprawę, że z każdym kolejnym awansem będzie to coraz trudniejsze. Kadra bardziej polska, poznańska czy zagraniczne wzmocnienia? Na takie deklaracje jest jeszcze za wcześnie - powiedział w rozmowie z futsalekstraklasa.pl Paweł Piestrzyński, prezes zarządu stowarzyszenia Wiary Lecha.

Niedawno drugoligowiec dokonał ważnych ruchów kadrowych. - W przerwie między rundami dokonaliśmy trzech wzmocnień - Daniel Lebiedziński, Łukasz Pieczyński i Mikołaj Orczykowski - które miały znaczący wpływ na poziom naszej drużyny. Ich obecność zwiększyła rywalizację, podniosła poziom treningów, a co najważniejsze miała natychmiastowy wpływ na osiągane wyniki. Udało nam się pokonać lidera, a także wygrać pierwszy wyjazdowy mecz w drugiej lidze - dodał Piestrzyński.

ZOBACZ WIDEO: Milioner zachwycił się Łodzią. "Ktoś musi powiedzieć, że Polska nie jest dzikim krajem"

Aktualnie Wiara Lecha skupia się na walce o awans do pierwszej ligi. Zespół z Poznania znajduje się na pozycji wicelidera drugoligowych rozgrywek, a do pierwszego KKF-u Automobile Konin traci tylko dwa punkty.

- Naszym celem jest awans do pierwszej ligi. Strata do obecnego lidera, którego pokonaliśmy na inaugurację rundy rewanżowej, wynosi tylko dwa punkty, więc promocja jest cały czas realna. Nie możemy sobie pozwolić na choćby jedną wpadkę - do końca sezonu pozostały tylko cztery mecze. Dla nas są to cztery finały - podsumował Piestrzyński.

Czytaj także:
Hiszpańskie gazety piszą tylko o jednym. "Real tonie"
Komiczna scena podczas meczu Barcelony. Piłkarz Sevilli robił to przez trzy minuty

Komentarze (0)