Nie tak miało to wyglądać. Trener Red Dragons: Plan był zupełnie inny

Materiały prasowe / GI Malepszy Leszno/czarny productions / Na zdjęciu: Mateusz Kostecki
Materiały prasowe / GI Malepszy Leszno/czarny productions / Na zdjęciu: Mateusz Kostecki

Zespół Red Dragons Pniewy ukończył pierwszą rundę Statscore Futsal Ekstraklasy na ósmym miejscu. Drużynie z Wielkopolski słabo szło zarówno na początku sezonu, jak i pod koniec 2021 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

W premierowej rundzie Statscore Futsal Ekstraklasy 2021/2022 zespół Red Dragons Pniewy zdobył 20 punktów. Ta ekipa strzeliła 51 bramek i tyle też straciła. Pniewianie słabo weszli w sezon, ale później zdołali się rozkręcić.

- Po słabym początku udało się nam poukładać wiele spraw. Plan był inny, ale trzeba było reagować na niektóre wydarzenia. W tych zwycięskich meczach grę ciągnęli zawodnicy, którzy byli na tamten moment w dobrej dyspozycji. Gdzieś ta formuła po kilku meczach się wyczerpała, stąd słabsza końcówka rundy - powiedział trener Red Dragons Łukasz Frajtag, cytowany przez futsalpniewy.pl.

Co pniewianie zamierzają poprawić przed drugą rundą? - Zawsze jest coś do poprawy i coś z czego jesteśmy zadowoleni. Na pewno do poprawy jest nasza gra w obronie i na tym się głównie skupimy w najbliższych tygodniach. Na plus na pewno można zaliczyć grę z lotnym bramkarzem. Jest to bardzo trudny element gry, a my potrafimy go dość dobrze realizować - wyjaśnił Frajtag.

Głównym celem jest obrona trofeum, po które zawodnicy Red Dragons sięgnęli w zeszłej odsłonie Pucharu Polski.

- Liga odjechała i nie ma złudzeń, że maksimum jakie możemy wyciągnąć to 5. miejsce, choć i to będzie bardzo trudne. Bronimy Pucharu Polski i na pewno w tych rozgrywkach postaramy się grać jak najdłużej i celem jest oczywiście obrona trofeum - zaznaczył trener pniewian.

Wykup dostęp i oglądaj mecze na WP Pilot >>>

Czytaj także:
Wielu myślało, że to oni będą "czarnym koniem". Rzeczywistość okazała się brutalna
Wicemistrz Polski zakontraktował nowego bramkarza

ZOBACZ WIDEO: Huknął nie do obrony! Tę bramkę można oglądać godzinami

Komentarze (0)