CAS uwzględnił wniosek ekipy Rumunii i unieważnił apelację amerykańskiej trenerki, po której sędziowie zmienili oceny i trzecią lokatę - kosztem Rumunki Any Barbosu, przyznali Jordan Chiles. CAS stwierdził również, że nie ma uprawnień do nakazania przyznania Chiles drugiego brązowego medalu, "jak proponowały niektóre strony".
Przypomnijmy, skąd wzięło się całe zamieszanie związane z konkursem gimnastycznym na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. 5 sierpnia w ćwiczeniach wolnych - ostatniej konkurencji rozegranej w ramach gimnastyki artystycznej na IO w Paryżu, wygrała Rebeca Andrade, srebro zdobyła Simone Biles, a na najniższym stopniu podium stanęła Jordan Chiles.
Amerykanka początkowo została sklasyfikowana na piątej pozycji z dorobkiem 13,666 pkt. Brąz miał przypaść Rumunce Anie Barbosu, która uzyskała wynik 13,700 pkt. Po występie Chiles jej trenerzy zakwestionowali jednak punktację przyznaną zawodniczce.
ZOBACZ WIDEO: Tłumy na Okęciu. Tak przywitano srebrnych medalistów olimpijskich
W wyniku odwołania rezultat Amerykanki został podniesiony o 0,1 punktu, co pozwoliło jej przesunąć się na trzecią pozycję. 18-letnia Barbosu po aktualizacji wyników zalała się łzami.
W sobotę (11.08) CAS uznał, że komisja sędziowska nie powinna rozpatrywać wniosku amerykańskich trenerów, który zadecydował o zmianie punktacji. Zgodnie z regulaminem odwołanie może zostać złożone w ciągu maksymalnie minuty od zakończenia występu danej zawodniczki. W tym przypadku nastąpiło to jednak cztery sekundy później. CAS ocenił tym samym, że Chiles powinna finalnie otrzymać taki wynik, jaki widniał przy jej nazwisku przed interwencją trenerów.
W niedzielę opublikowano oficjalne oświadczenie, w którym potwierdzono, że Chiles straci swój brązowy medal. MKOI rozpoczął też rozmowy z rumuńskim komitetem, by omówić szczegóły przyznania go Barbosu.
W ostatni piątek Amerykanka poinformowała w mediach społecznościowych, że otrzymała wezwanie do zwrotu medalu. Jordan Chiles nie ukrywa, że to najtrudniejsze doświadczenie w jej dotychczasowej karierze.
"Jestem przytłoczona wsparciem, jakie otrzymałam w ciągu ostatnich kilku dni. Świętując moje osiągnięcia olimpijskie, usłyszałem druzgocącą wiadomość, że mój brązowy medal został odebrany. Wierzyłam, że odwołanie złożone przez Amerykański Związek Gimnastyczny, który przedstawił niezbity dowód, że mój wynik był zgodny ze wszystkimi zasadami, przyniesie efekt. Apel ten nie odniósł jednak skutku. Brakuje mi słów. Ta decyzja wydaje mi się niesprawiedliwa i stanowi poważny cios nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich, którzy wspierali moją podróż" - napisała w poście opublikowanym na profilu w serwisie X amerykańska gimnastyczka.
"Do złamanego serca należy dodać, także niespodziewane ataki na tle rasowym w mediach społecznościowych, które są niezwykle bolesne. Włożyłam w ten sport całe serce i duszę i jestem dumna, że mogę reprezentować moją kulturę i mój kraj. Nigdy nie zrezygnuję z wyznawanych przeze mnie wartości, takich jak uczciwa rywalizacja, dążenie do doskonałości, przestrzeganie wartości sportowej rywalizacji i zasad dyktujących sprawiedliwość. Stoję teraz przed jednym z najtrudniejszych momentów w mojej karierze. Uwierzcie mi, miałam ich wiele. Podejdę do tego wyzwania tak samo, jak do innych i dołożę wszelkich starań, aby sprawiedliwości stało się zadość. Wierzę, że na końcu tej podróży osoby decyzyjne postąpią właściwie" - napisała Jordan Chiles.
Czytaj także:
Imane Khelif o słowach Trumpa. "Nikt nie uderzył we mnie tak mocno"