Hiszpańskie media obiegła tragiczna historia Marii Herranz. 17-letnia gimnastyczka zmarła w szpitalu w miejscowości Guadalajara. Dramat potęguje fakt, że młoda zawodniczka wcześniej była w pełni zdrowa i nic nie zwiastowało tego, co się wydarzy.
Nastoletnia Hiszpanka trafiła do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Choroba pozbawiła ją życia w zaledwie 24 godziny.
"Maria opuściła nas nagle z powodu strasznego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, które zabrało ją w ciągu doby, pozostawiając miasto w smutku" - przekazały władze Guadalajary w oficjalnym komunikacie.
Herranz miała przed sobą całe życie. W gimnastyce specjalizowała się w konkurencji na trampolinie. Na co dzień trenowała w klubie Ruditramp w Cabanillas del Campo. Od pewnego czasu należała do reprezentacji Hiszpanii. Z kadrą narodową startowała m.in. w Pucharze Świata i mistrzostwach świata.
Dla całego miasta to ogromna tragedia. Po śmierci 17-letniej gimnastyczki zapadła decyzja o wprowadzeniu dwudniowej żałoby i odwołano wszystkie wydarzenia społeczno-kulturalne.
Polska gwiazda walczy z bólem. "Nie odpuszczę" >>
Legenda zaatakowana w pociągu. Sprawca był pijany >>