Toruński dramat na lodzie - relacja z meczu TKH Nesta Toruń - Akuna Naprzód Janów 1:4

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

We wtorkowy wieczór rozegrany został mecz w ramach rozgrywek Polskiej Ligi Hokeja. Oba zespoły liczyły na zdobycz punktową. Po zakończeniu cieszyć mogli się tylko hokeiści gości. Bez większych trudności ograli oni Toruński Klub Hokejowy, mimo że nic wielkiego w tym meczu nie pokazali.

W tym artykule dowiesz się o:

Gol - niespodzianka

Od pierwszych minut meczu inicjatywę przejął zespół gospodarzy. Pierwszą dobrą okazję miał Daniel Minge, ale krążek po jego strzale minął bramkę. Inna próba zakończyła się uderzeniem w głowę stojącego w bramce Naprzodu Michała Elżbieciaka. Akcje te miały miejsce podczas gry w przewadze torunian. Zespół z Janowa odpowiedział akcjami Miroslava Zatko i Martina Bouza. Podczas następnej kary dla gości stało się coś, czego na Tor-Torze nikt się nie spodziewał. Janowianie przeprowadzili akcję, która zakończyła się strzałem Tomasza Jóźwika. To jednak nie jego uderzenie, a dobitka Artura Gwiżdża znalazła drogę do bramki. Niespodziewanie goście objęli prowadzenie podczas gry w osłabieniu. Po bramce mecz nie nabrał tempa. Więcej sytuacji stworzył zespół gości. W bramce skutecznie, ale nie do końca pewnie interweniował Michał Plaskiewicz. W ostatniej minucie tercji próbę wyrównania podjął jeszcze Jermu Porthen, ale bez powodzenia.

Atakowali, atakowali i nic, a nawet gorzej

Druga tercja zaczęła się od ataków gospodarzy. Szansę na wyrównanie mieli Jacek Dzięgiel i Arto Koivisto. Efektu nie przyniosła gra torunian w podwójnej przewadze. Swoje próby zdobycia goli podjął też Przemysław Bomastek, który zmarnował niezwykle dogodną sytuację. Z kolei strzał Piotra Kosedy z niebieskiej linii wybronił Elżbieciak. Serie ataków torunian oddzieliły od siebie kontry gości. Po jednej z nich wyjątkowo słaby strzał oddał Łukasz Elżbieciak. Krążek wypadł jednak z raka Plaskiewicza i powolutku znalazł drogę do bramki. Szansę na strzelenie trzeciego gola zwietrzył zespół z Janowa, ale nie udało mu się wykorzystać przewagi, gdy na ławce kar znajdowali się Rafał Cychowski i Vladimir Buril.

Gospodarze odarci ze złudzeń

Trzecia tercja zaczęła się od pięknej akcji Naprzodu. Podanie Marcina Słodczyka na gola zamienił Marian Kacir. Zamieszanie pod bramką gości chciał wykorzystać Jermu Porthen, ale TKH dalej nie mógł doczekać się bramki. Gra w przewadze gospodarzy wyglądała fatalnie. Stwarzali większe zagrożenie dla bramki Plaskiewicza niż Elżbieciaka. W połowie trzeciej tercji trener Tomasz Rutkowski poprosił o przerwę dla swojej drużyny, próbując jeszcze zmienić losy tego meczu. Zespół zdesperowany i zmotywowany przez szkoleniowca zaczął atakować. Dwa strzały oddał Minge - oba prosto w Elżbieciaka. W końcu ekipa z Torunia zdobyła pierwszego gola (za sprawą Arkadiusza Marmurowicza). Mimo ataków TKH, w 58. minucie wszystko było już jasne.

TKH Nesta Toruń - Akuna Naprzód Janów 1:3 (0:1, 0:1, 1:1)

0:1 - Artur Gwiżdż (Tomasz Jóźwik) 4'

0:2 - Łukasz Elźbieciak 37'

0:3 - Marian Kacir (Marcin Słodczyk, Marek Pol) 42'

1:3 - Arkadiusz Marmurowicz (Mariusz Kuchnicki) 56'

1:4 - Viktor Kubenko (Martin Bouz) 58'

Składy:

TKH: Plaskiewicz (Karamuz), Koseda, Buril(2), Bomastek, Dzięgiel, Dołęga- Kubat, Cychowski(2), Marmurowicz, Porthen(2), Koivisto - Talaga, Lidtke, Chrzanowski, Kuchnicki, Minge - Pietras, Porębski, Jastrzębski, Winiarski, Wieczorek.

Naprzód: Elżbieciak (Niemczyk), Gretka, Kurz, Salamon, Gryc(6), Elźbieciak - Bernacki(2), Kulik, Pohl, Słodczyk(4), Kacir(2) - Pawlak, Zatko, Jóźwik, Kubenko, Bouz - Działo, Wilczek, Gwiżdż, Swoiński, Słowakiewicz(4).

Kary: TKH: 6 min. - Naprzód: 18 min.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)