Bartłomiej Czaja: Po serii pięciu porażek z rzędu, odnieśliście pierwsze zwycięstwo w nowym roku...
Marcin Słodczyk: Jest coraz lepiej, było sporo sytuacji bramkowych, których jeszcze nie wykorzystujemy. Widać, że brakuje nam trochę luzu.
Brakuje wam też skuteczności...
- Jesteśmy teraz na etapie, gdzie mocno dajemy sobie w kość i ostro trenujemy, więc brakuje trochę tej świeżości, która jest potrzebna do zdobywania większej ilości bramek w spotkaniu.
Bramkę strzeliłeś, grając w osłabieniu, natomiast nie potraficie wykorzystywać przewagi po waszej stronie.
- To niestety jest ostatnio nasz mankament, nie potrafimy strzelać bramek mając przewagę zawodnika. Ostatnio mało trenujemy grę w przewagach, ale myślę, że trener położy większy nacisk na ten element.
Jastrzębie nie pokazało się w Janowie z najlepszej strony. Mogliście ich pokonać w regulaminowym czasie, jednak nie wykorzystaliście ich słabości w tym spotkaniu.
- Jastrzębie było do ogrania za 3 punkty, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać i zawiodła nas skuteczność. Trzeba się cieszyć z tego co ugraliśmy i liczyć na kolejne zdobycze z następnymi przeciwnikami.
Było to kolejne spotkanie, w którym łapiecie bardzo dużo kar. Z czego to wynika?
- Wynika to głównie z tego, że gramy twardziej. Jednak to wszystko bierze się z woli walki i ambicji, jaką mamy wjeżdżając na lód. Trzeba zastanowić się zwłaszcza nad głupimi wykluczeniami, które są zupełnie niepotrzebne, a niszczą nasze plany na zdobywanie bramek.
W ostatnim tygodniu został zwolniony trener Jaroslav Lehocki, w jego miejsce przyszedł Krzysztof Kulawik. Jak układa się praca z nowym szkoleniowcem?
- Na razie wszystko jest w jak najlepszym porządku. Trener ma swoje wymagania, które staramy się spełnić i trzeba wierzyć, że wszystko potoczy się dobrze w dalszej części sezonu.
W kolejnym spotkaniu podejmujecie Zagłębie Sosnowiec. Jakie jest nastawienie przed tym meczem?
- Wyjdziemy na lód zmotywowani. Morale jest wyższe po zwycięstwie i mam nadzieję, że powalczymy o kolejny triumf.
W sobotę graliście z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Jakie wrażenia po trzecim meczu przyjaźni z piłkarzami Ruchu?
- Spotkanie było bardzo ciekawym przeżyciem, mogliśmy grać dla chorych dzieci. Grę traktowaliśmy jako zabawę. Było dużo goli, wiele ciekawych sytuacji, więc mecz mógł się podobać. Cel był szczytny, więc należy się tylko cieszyć, że braliśmy udział w takiej akcji. Piłkarze Ruchu to głównie amatorzy, ale widać było, że starali się walczyć prawie jak na boisku.