Drużyna z Sosnowca przyjechała do Nowego Targu, bez kilku swoich zawodników, m.in. byłego zawodnika Podhala - Jarosława Różańskiego, ale także środkowego pierwszego ataku Teddiego Da Costy, oraz Andrzeja Banaszczaka, który to ucierpiał w ostatnim meczu z Podhalem, natomiast nowotarżanie cały czas zmuszeni są radzić sobie bez kontuzjowanego kapitana zespołu Rafała Sroki, w niedzielnym meczu szanse na pokazanie swoich umiejętności otrzymał Jarosław Furca drugi raz w tym sezonie.
Obie drużyny rozpoczęły spotkanie bardzo chaotycznie, nie mogąc sobie stworzyć dogodnej sytuacji do zdobycie bramki, poza wyjątkiem z pierwszych sekund kiedy to Tobiasz Bernat zza bramki nagrywał krążek do nie pilnowanego Vladimira Luki, a ten jednak minimalnie chybił. Wynik spotkania w piątej minucie otworzył Artur Ślusarczyk, który to po tym jak wjechał do tercji obronnej Podhala zdecydował się na silne uderzenie, które znalazło drogę do siatki bramki Podhala strzeżonej w niedzielę przez Jarosława Furcę! Następnie obie drużyny miały okazje do zdobycie bramki, gdy jeden z zawodników drużyny przeciwnej zajmował miejsce na ławce kar, lecz żadna z nich nie stworzyła sobie, aż tak klarownej sytuacji, aby tą bramke zdobyć. Dopiero w czternastej minucie lewym skrzydłem popędził Tomasz Malasiński, po czym wyłożył krążek nadjeżdżającemu Krystianowi Dziubińskiemu, który to jednak minimalnie chybił, dwie minuty później już tyle szczęścia Tomasz Rajski nie miał - Milan Baranyk objechał jego bramkę i pięknym strzałem z backhandu ulokował "gumę" tuż przy długim słupku sosnowieckiej bramki. Na odpowiedź goście nie musieliśmy długo czekać, bowiem minutę później na uderzenie z niebieskiej zdecydował się Oktawiusz Marcińczak, krążek po drodze jeszcze odbił się od jednego z zawodników i wpadł do bramki całkowicie zmylonego Jarosława Furcy. Ostatnia akcja gospodarzy powinna przynieść drugą dla nich bramkę, Krystian Dziubiński zza bramki podał do nieobstawionego przed nią Dariusza Gruszki, a ten źle trafił w krążek i przeniósł go nad poprzeczką.
Lepiej drugą tercję spotkania rozpoczęli gospodarze, już pierwsza akcja mogła skończyć się bramką, lecz Krzysztof Zapała zagrał krążek za plecy Marcinowi Koluszowi i stał on się łatwym łupem obrońcy. Kilka chwil później ponownie Marcin Kolusz znalazł się w idealnej sytuacji, ale nie zdołał posłać krążka z metra do pustej bramki. Następnie goście z Sosnowca przez ponad minutę grali z przewagą dwóch zawodników, lecz jedyne na co ich było stać to strzały z dystansu i po jednym z nich David Galvas był bliski pokonania golkipera Podhala, gdy przyjezdni grali już z przewagą tylko jednego zawodnika Paweł Dronia po podaniu Zbigniewa Podlipniego, uderzył z pierwszego i krążek pomiędzy parkanami Furcy wpadł do nowotarskiej bramki. Pięć minut później Martin Voznik wyłuskał "gumę" pod bramką gości po czym zdecydował się na strzał pod poprzeczkę i po chwili krążek zatrzepotał w bramce "Konia". W ostatnich minutach tej tercji obie drużyny stworzyły sobie po jednej dogodnej sytuacji pierw Vladimir Luka, po indywidualnej akcji nie zdołał pokonać bramkarza Podhala, a później Dmitrii Suur obsłużony podaniem zza bramki przez Krystiana Bryniczkę trafił wprost w bramkarza.
Ostatnia odsłona spotkania to zdecydowana dominacja "Szarotek", które to zmusiły przyjezdnych z Sosnowca do całkowitego cofnięcia się pod swoją bramkę. Już w czterdziestej piątej minucie w odstępie zaledwie kilku sekund nowotarżanie trzy krotnie powinni pokonać Tomasza Rajskiego, pierw Krzysztof Zapała, a następnie dwukrotnie Marcin Kolusz pudłowali w zdawałoby się idealnych sytuacjach do zdobycia bramki. Minutę później sam przed bramką Zagłębia znalazł się Frantisek Bakrlik i on także nie potrafił umieścić krążka w sosnowieckiej bramce. W odpowiedzi groźną kontrę wyprowadzili goście po której sytuacji sam na sam nie wykorzystał doświadczony wychowanek nowotarskiego hokeja Zbigniew Podlipni, przy tej akcji trzeba na pewno pochwalić Jarosława Furce, który to wyczekał napastnika gości i pewnie obroni jego strzał. Wyrównująca bramka padła w pięćdziesiątej ósmej minucie kiedy to gospodarze grali w liczebnej przewadze – krążek we własnej tercji otrzymał Krzysztof Zapała po czym popędził z nim przez całe lodowisko na bramkę Zagłębia, po drodze mijając jak tyczki trzech zawodników gości i wykończył tą akcję strzałem w długi róg po lodzie.
Wynik do końca regulaminowego czasu nie uległ zmianie i na lodowisku w Nowym Targu musiała odbyć się dogrywka, którą to oba zespoły rozpoczęły grając po trzech, gdy nowotarżanie grali już w pełnym zestawieniu - Rafał Dutka posłał krążek wzdłuż niebieskiej do Dmitrija Suura, a ten mocnym strzałem pomiędzy parkany Rajskiego zapewnił gospodarzom trzy punkty.
Wojas Podhale Nowy Targ - Zagłębie Sosnowiec 4:3 (1:2,1:1,1:0 d.1:0)
0:1 - Artur Ślusarczyk (Zbigniew Podlipni) 5'
1:1 - Milan Baranyk (Martin Ivicic) 16'
1:2 - Oktawiusz Marcińczak (Gabriel Da Costa) 17'
1:3 - Paweł Dronia (Zbigniew Podlipni - Tomasz Koszarek) 30' /5na4/
2:3 - Martin Voznik 35'
3:3 - Krzysztof Zapała (Martin Ivicic) 57' /5na4/
4:3 - Dmitri Suur (Rafal Dutka, Martin Ivicic) 62' /4na3/
Składy:
Wojas Podhale: Furca (Zborowski) - Ivicić, Sulka, Baranyk, Kolusz, Zapała - Dutka, Suur, Bryniczka, Voznik, Bakrlik - Galant, Łabuz, Malasiński, Dziubiński, Gruszka - Kret, Gaj, Ziętara, Iskrzycki, Kmiecik.
Zagłębie Sosnowiec: Rajski (Nowak) - Kuc, Galvas, Luka, Sarnik, Bernat - Marcińczak, Gabryś, Jaros, T.Kozłowski, Opatovsky - Duszak, Dronia, Ślusarczyk, Koszarek, Podlipni, oraz M.Kozłowski G.da Costa, Podsiadło.
Kary: Wojas Podhale - 8, Pol-Aqua Zagłębie - 12.
Widzów: 500.
Sędziowali: Grzegorz Dzięciołowski - Patryk Kasprzyk, Sławomir Szachniewicz.