Początkowe minuty pierwszej tercji nie zapowiadały emocji, które miały nadejść. Mistrzowie Polski rozpoczęli spokojnie i rozważnie jakby sprawdzając w jakiej formie są goście z Gdańska. Wydawało się, że lada chwila podkręcą tempo i padną gole. I tak w rzeczywistości było. Najpierw formę stojącego w bramce Stoczniowca Przemysława Odrobiny sprawdzili w dwójkowej akcji bracia Leszek i Daniel Laszkiewiczowie, a w chwilę później Grzegorz Pasiut. Potem jeszcze Odrobnego przetestował Sebastian Biela, w końcu jednak oblężenie bramki Stoczniowca zakończył golem pod poprzeczkę w siódmej minucie Daniel Laszkiewicz. Trzeba jednak przyznać, że zadanie gospodarzom ułatwiły kolejne kary, które spowodowały, że przez pierwszą część tercji oglądaliśmy jednostronne widowisko. Około 13 minuty przebudzili się goście. Z dystansu Rafała Radziszewskiego starał się pokonać Jarosław Rzeszutko, w chwilę później refleks krakowskiego bramkarza sprawdził Artur Kostecki. W obu jednak przypadkach albo graczom gości brakowało precyzji albo górą był Radzik. I kiedy na lodzie oglądaliśmy nieco chaosu stało się coś co będzie się śniło graczom Stoczniowca przez kilka dni. Z lewej strony odjechał Mikołaj Łopuski ale zamiast wstrzelić gumę przed bramkę gości uczynił przedziwny lob. Krążek poleciał w kierunku Wojciecha Jankowskiego, który chciał go chwycić, jednak uczynił to na tyle nieporadnie, że guma odbiła się od jego rękawicy i wpadła tuż obok zdezorientowanego Odrobnego. Na tablicy świetlnej mieliśmy 2:0, a goście z Gdańska zjeżdżali na pierwsza przerwę nadal kręcąc z niedowierzania głowami.
Druga tercja rozpoczęła się od dynamicznych ataków nie mających nic do stracenia gości. W pierwszych sekundach Josef Vitek sprawdził Radziszewskiego, w odpowiedzi odbity strzał Martina Dudaša trafił do Michała Radwańskiego jednak w bramce fenomenalnie bronił Odrobny. Gra nabrała tempa, a ataki Gdańszczan rozmachu. Na ławkę kar trafił Leszek Laszkiewicz, a goście nie po raz ostatni w tym meczu wykorzystali grę w przewadze. W 25 minucie strzelał Jan Steber, krążek odbija bramkarz Cracovii ale wobec dobitki Rzeszutki był już bezradny. W 27 minucie mieliśmy drugą karę dla Cracovii. Na ławkę kar trafia Filip Drzewiecki, były gracz Stoczniowca, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Dziwny strzał Vitka z kilku metrów bronił w jeszcze bardziej dziwny sposób Radziszewski. Wydawało się, że guma trafi do raka, a tymczasem prześlizgnęła się pod pachą bramkarza Pasów i upadła za linią bramkową. Na hali konsternacja bo goście wyrównali w tym momencie stan meczu na 2:2! Jeszcze dziwniejsza sytuacja ma miejsce w chwilę potem. Odrobny upadł (czy pomógł mu w tym Michał Piotrowski?) i zanim zdołał wrócić na posterunek, krążek z trzech metrów wpakował do bramki Drzewiecki. W 35 minucie Comarch Cracovia odskoczyła już na dwie bramki. Sędzia odłożył karę dla Gdańszczan, Gospodarze zaatakowali w sześciu a Leszek Laszkiewicz doskonale obsłużył Piotrowskiego i Odrobny musiał wyciągać gumę z siatki. Pod koniec tercji Steber strzałem z kilku metrów chciał chyba pokazać zawodnikom Mistrza Polski, że goście nie składają jeszcze broni. Na szczęście Radziszewski był na posterunku.
Pierwsze minuty trzeciej tercji pozornie wskazywały, że już jest po meczu. Dowodem na to miała być niesamowita indywidualna akcja Daniela Laszkiewicza, który ograł dwóch Gdańszczan i huknął nie do obrony. Gol - ozdoba lodowisk! Ta bramka, zamiast zniechęcić gości - znacznie ich ożywiła. Tym razem jednak sama winna sobie jest Cracovia. Seria głupich kar dla Pasów i kilkanaście minut gry 3/5 musiały przy dobrze funkcjonującym zespole gości zaowocować bramkami. Stoczniowiec zamykał osłabionych zawodników Pasów w tercji gospodarzy i najpierw Kostecki a w chwilę potem Steber umieścili krążek w bramce Radziszewskiego i nieoczekiwanie mieliśmy 5:4! Trochę zamieszania wprowadzili mylący się sędziowie, którzy nie potrafili określić, który zawodnik gospodarzy na jak długo powinien trafić na ławkę kar, jednak zawodnicy Cracovii byli sami sobie winni. Grający na fali zawodnicy Stoczniowca doskoczyli do zdezorientowanych gospodarzy czując, że remis jest już blisko. Próbowali strzelać z każdej pozycji i na niespełna pięć minut przed końcem ich ambicja została nagrodzona. Krążek nieporadnie wyprowadzali z własnej tercji gospodarze. Do obrońców dopadł Steber, wywalczył krążek i z sześciu metrów pokonał bramkarza Cracovii. 5:5!
Wtedy do głosu doszli kibice Mistrzów Polski, którzy ogłuszającym dopingiem wsparli swoich pupili w najtrudniejszym momencie. Gracze Pasów zaatakowali z furią gości. Sygnał do ataku dał Mariusz Dulęba próbując pokonać Odobnego z dystansu. W chwilę potem mieliśmy ogromne zamieszanie pod bramką gości. Najpierw krążek chciał wstrzelić David Musial ale jego strzał ugrzązł gdzieś w gąszczu obrońców. Do krążka doskoczył Łopuski, który wepchnął gumę do bramki i pogrążył swoich byłych kolegów! Sytuacji nie odmienił ani czas trenera Andrzeja Słowakiewicza ani wycofanie bramkarza w ostatniej minucie. Pasy po szalenie ciężkim meczu pokonały Stoczniowca 6:5 i wraz z bonusem prowadzą już w ogólnym rozrachunku 2:0.
Comarch Cracovia - Energa Stoczniowiec Gdańsk 6:5 (2:0, 2:2, 2:3)
1:0 - Daniel Laszkiewicz (Leszek Laszkiewicz) 6' 5/4
2:0 - Mikołaj Łopuski 18'
2:1 - Jarosław Rzeszutko (Jan Steber, Roman Skutchan) 24' 4/5
2:2 - Josef Vitek (Tomasz Ziółkowski) 28' 4/5
3:2 - Filip Drzewiecki 29'
4:2 - Michał Piotrowski (Leszek Laszkiewicz) 36' 6/5
5:2 - Daniel Laszkiewicz 44'
5:3 - Artur Kostecki (Jarosław Rzeszutko, Roman Skutchan) 50' 3/5
5:4 - Jan Steber (Jarosław Rzeszutko) 52' 3/5
5:5 - Jan Steber 56' 4/4
6:5 - Mikołaj Łopuski (David Musial) 58'
Składy
Comarch Cracovia: Radziszewski (Rączka) - Csorich (4), Bondarevs, L. Laszkiewicz (2), Biela, D. Laszkiewicz (4) - Dudaš, Dulęba (2), Radwański (2), Musial, Łopuski (2) - Kłys, Wajda, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki (2) - Landowski, Guzik, Witowski, Słaboń, Rutkowski.
Energa Stoczniowiec Gdańsk: Odrobny (Soliński) - Wróbel (2), Kostecki, Steber, Rzeszutko, Skutchan (2) - Skrzypkowski, Rompkowski, Vitek, Ziółkowski (2), Jankowski - Smeja, Maciejewski (2), Furo (4), Chmielewski, Strużyk - Kabat, Maj (2), Wróblewski.
Kary: Comarch Cracovia - 18 min, Stoczniowiec - 14 min.
Najlepszy zawodnik Cracovii: Leszek Laszkiewicz.
Najlepszy zawodnik Energa Stoczniowiec: Jan Steber.
Najlepszy zawodnik meczu: Leszek Laszkiewicz.
Widzów: 1200.