MŚ w hokeju na trawie: Australijczycy nowymi królami

Spotkanie finałowe było widowiskiem godnym meczu o złoty medal. Pomimo niewielkiej ilości strzelonych w tym meczu bramek, kibice nie mogli narzekać na nudę. Brązowy medal powędruje do Holandii. "Pomarańczowi" w meczu o 3. miejsce pokonali 4:3 zespół Anglii.

W meczu o złoto stanęły naprzeciwko siebie dwie bezsprzecznie najlepsze drużyny zarówno ostatnich lat, jak i turnieju w Indiach. Wynik najważniejszego meczu tegorocznych zmagań w hokeju na trawie otworzyli Australijczycy, a konkretnie Eddie Ockenden. Hokeiści z Antypodów posiadali w pierwszej połowie lekką przewagę, nie pozwalając Niemcom na rozkręcenie się w tym meczu.

Po zmianie stron nasi zachodni sąsiedzi zagrali dużo lepiej, czego efektem było trafienie z krótkiego rogu Moritza Furste w 49. minucie meczu. Gdy wydawało się, że to właśnie Niemcy, którzy zwietrzyli szansę są bliscy zdobycia trzeciego tytułu mistrzowskiego z rzędu, to Australia zdobyła gola. Trafienie na wagę złota padło na 10 minut przed końcem meczu, a jego autorem był Luke Doerner.

Do końca spotkania kibice oglądali prawdziwy thriller, w którym każda ze stron mogła zdobyć kolejne bramki.

W meczu o 3. miejsce Anglicy zmarnowali wielką szansę, jaką było dwubramkowe prowadzenie nad Holandią po pierwszej części meczu. W drugiej połowie spotkania "Pomarańczowi" zaatakowali całkowicie marginalizując swoich rywali. W efekcie takiego obrotu spraw, z rezultatu 1:3 dla Wyspiarzy Taeke Taekema i spółka zdołali doprowadzić do wyniku 4:3.

Całkowicie na mundialu zawiodły zespoły z Azji. Najlepsza Korea zajęła szóste miejsce, przegrywając 0:2 konfrontację z Hiszpanami decydującą o pozycji numer pięć. Dodatkowo stawką tego meczu był udział w tegorocznym turnieju Champions Trophy.

Gospodarze turnieju - Hindusi zajęli ósmą pozycję natomiast ich odwieczni rywale Pakistańczycy okazali się najsłabszą drużyną turnieju.

Dwóch zawodników zwyciężyło w klasyfikacji na najlepszego strzelca zmagań. Po osiem bramek zgromadzili Holender Taeke Taekema i Australijczyk Luke Doerner.

Komentarze (0)