Miło jest wracać do Krakowa - rozmowa z Marianem Csorichem, zawodnikiem GKS-u Tychy

Marian Csorich jeszcze w maju tego roku był zawodnikiem Comarch Cracovii. W niedzielę pierwszy raz od 7 lat na lodowisko przy ulicy Siedleckiego wyjechał z boksu zawodników gości. Został ciepło przywitany przez kibiców. Po meczu zapytaliśmy go jak odnalazł się w nowej roli.

W tym artykule dowiesz się o:

Przemysław Lorenc: Nie pomyliły ci się szatnie po przyjeździe na lodowisko w Krakowie?

Marian Csorich: Nie nie (śmiech). Od maja wiedziałem, że będę grał w Tychach ale zawsze jest miło wracać do Krakowa. Z sentymentem wspominam te 7 lat i zawsze będę mile wspominał Cracovię ale teraz gram w Tychach i chcę grać jak najlepiej.

Wiele się w Comarch Cracovii zmieniło odkąd odszedłeś.

- Tak. Mają nowy skład, ograli nas w karnych, grali dobrze w obronie i nie udało się nam strzelić bramki. Mają inny styl niż kiedy jak grałem i życzę im jak najlepiej.

Kiedy ostatnio grałeś w meczu, w którym padł tylko jeden gol i to dopiero w rzutach karnych?

- Nie pamiętam, ale wydaje mi się, że nigdy nie grałem w takim spotkaniu.

Gospodarze byli tacy dobrzy w obronie czy Tychy takie słabe w ataku?

- Tak się po prostu zdarzyło. Mieliśmy kilka dobrych sytuacji w pierwszej tercji. W drugiej to Cracovia miała więcej. Obaj bramkarze stanęli dziś na wysokości zadania i tym razem górą były Pasy.

Chyba dla was największym problemem był Rafał Radziszewski?

- Zgadza się. Przez 60 minut nie puścił żadnej bramki, podobnie było w dogrywce. Po karnych ma także czyste konto. Gratuluję mu bo rozegrał dobry mecz ale zwycięstwa gratuluje całemu zespołowi.

Grałeś często na polskiego Kanadyjczyka Rafała Martynowskiego. Ciężko było go upilnować?

- Widać było, że obaj Amerykanie maja zupełnie inny styl gry niż my w Europie. Ciężko się gra przeciwko każdemu, na każdego trzeba uważać. Nie koncentruje się na tym, że jest to konkretny zawodnik. Skupiam się aby zagrać dobry mecz, aby przeciwnikowi odebrać krążek i dobrze go podać.

Zrobiło na was wrażenie 6:0 w piątkowym meczu Comarch Cracovii z Podhalem?

- Nie myśleliśmy o tym. Wiedzieliśmy że czeka nas w Krakowie ciężki mecz niezależnie od tego jak gospodarze zagrają w Nowym Targu. Nie ważne czy wygraliby 10:0, 20:0 czy 6:0. Nastawialiśmy się na walkę, na bardzo trudne spotkanie i tak rzeczywiście było.

O co walczy GKS Tychy w tym sezonie?

- O Mistrzostwo Polski.

Komentarze (0)