Wygrana po ciężkim boju - relacja z meczu JKH GKS Jastrzębie - Stoczniowiec Gdańsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Młoda i ambitna drużyna Stoczniowca Gdańsk bardzo wysoko powiesiła gospodarzom poprzeczkę. JKH GKS Jastrzębie musiał się nieźle napracować, by odnieść kolejne zwycięstwo nad Stocznią. Ostatecznie po wygranej 4:3 JKH komplet punktów został w Jastrzębiu-Zdroju. W ekipie przyjezdnych udany powrót do Stoczniowca zaliczył wychowanek, Filip Drzewiecki, autor dwóch bramek.

Po czwartkowym spotkaniu Pucharu Polski, wygranym przez Jastrzębie 3:2 ekipom JKH i Stoczniowca przyszło zmierzyć się po raz drugi. Tym razem stawką były ligowe punkty. Mecz 9. kolejki rozpoczął się po myśli przyjezdnych. Udany powrót do Stoczniowca zaliczył wychowanek, Filip Drzewiecki, który w czwartej minucie otworzył wynik spotkania. Radość przyjezdnych nie trwała jednak zbyt długo. Tuż na początku piątej minuty do wyrównania doprowadził Daniel Galant, zaskakując Przemysława Odrobnego płaskim strzałem spod niebieskiej linii. Tuż przed przerwą jastrzębianie już prowadzili. Krążek w gdańskiej bramce umieścił Mateusz Danieluk, który wcisnął "gumę" pod parkanami Odrobnego.

Skromne prowadzenie gospodarzy zapowiadało nie lada emocje w kolejnej tercji. Tak też było w rzeczywistości. Druga tercja była bardzo zacięta. Nie brakowało sytuacji po obu stronach lodowisku. Największe emocje przyniosły ostatnie minuty drugiej odsłony. W 34. minucie fantastyczną akcję miejscowych wykończył Richard Kral. Doświadczony Czech pomknął z lewego skrzydła na bramkę Stoczniowca i pięknym strzałem z backhandu umieścił krążek w samym okienku. To nie był koniec emocji w tej odsłonie. W 36. minucie ogromne zamieszanie pod bramką Daniela Kachniarza wykorzystał Aron Chmielewski, który strzałem z najbliższej odległości posłał krążek do siatki tuż za plecami bezradnego bramkarza JKH.

Nie mniej emocjonująca od poprzednich tercji była trzecia odsłona. Spotkanie trzymało w napięciu niemal do ostatniej sekundy. Wszystko za sprawą wyrównującego gola dla Stoczniowca, którego autorem był Filip Drzewiecki. Gdański napastnik skutecznie zmienił tor lotu krążka po uderzeniu Mateusza Rompkowskiego. Młody i ambitny zespół gości nie miał nic do stracenia i bez większego respektu dla rywala co rusz wyprowadzał kontrataki. Na drodze krążka co chwilę stawała jednak jastrzębska defensywa, albo na posterunku był Daniel Kachniarz.

Na brak pracy nie narzekał także Przemysław Odrobny, który mógł skapitulować w 52. minucie. Indywidualną akcją popisał się Milan Furo, objeżdżając bramkę. Jednak tym razem bramkarz Stoczni nie dał się zaskoczyć. Reprezentacyjny golkiper bezradny był dwie minuty później. Tomasz Kulas posłał "gumę" do idealnie ustawionego tuż przed bramką Richarda Bordowskiego. Skrzydłowy JKH zmieścił krążek pod parkanami i 4:3 prowadzili jastrzębianie. Podopieczni Jiri Reznara dowieźli skromne prowadzenie do końca spotkania i kolejne domowe zwycięstwo stało się faktem.

W ekipie Stoczniowca pozostaje lekki niedosyt po dwumeczu w Jastrzębiu. Zespół zaprezentował się z bardzo dobrej strony, a mimo to opuszcza Jastrzębie bez zdobyczy punktowej. - Jestem rozczarowany dzisiejszym wynikiem. Chłopcy dali dzisiaj z siebie wszystko. Po tym powrocie po latach do kraju pracuję głównie z młodzieżą. Przede mną sporo pracy, ale mimo to jestem zadowolony. Gram z trzema siedemnastolatkami. Są jeszcze inni młodzi zawodnicy, którzy pokazali dziś typowo polski charakter - szukał pozytywów szkoleniowiec Stoczniowca, Tadeusz Obłój.

Po kolejnym zwycięstwie radości nie krył drugi szkoleniowiec JKH, Jacek Chrabański. Zwycięstwa nie przychodziły jastrzębianom tak łatwo, jak było to przed dziesięcioma dniami, kiedy Stoczniowiec przegrał 2:10 w meczu Pucharu Polski. - Przyjechał do nas zupełnie inny Stoczniowiec niż wcześniej, kiedy byli zdekompletowani. Jest to bardzo młoda i ambitna drużyna, która nam dzisiaj troszkę kłopotów przysporzyła. Szczęście się jednak do nas uśmiechnęło - ocenił Chrabański.

JKH GKS Jastrzębie - Stoczniowiec Gdańsk 4:3 (2:1, 1:1, 1:1)

0:1 - Filip Drzewiecki (Marcin kabat) 4'

1:1 - Daniel Galant (Petr Lipina) 5'

2:1 - Mateusz Danieluk (Richard Kral, Petr Lipina) 20' 5/4

3:1 - Richard Kral (Petr Lipina, Mateusz Danieluk) 34'

3:2 - Aron Chmielewski (Marek Wróbel) 36'

3:3 - Filip Drzewiecki (Mateusz Rompkowski, Wojciech Jankowski) 48' 5/3

4:3 - Richard Bordowski (Tomasz Kulas) 54'

Składy:

JKH GKS Jastrzębie: Kachniarz (Kosowski - nie grał) - Bryk, Labryga (2), Lipina (2), Kral, Danieluk (2) - Galant (2), Dąbkowski, Urbanowicz, Słodczyk, Furo (2) - Pastryk, Górny, Bordowski, Kąkol, Kulas - Kiełbasa, Ciupa, Bernacki.

Stoczniowiec Gdańsk: Odrobny (Soliński - nie grał) - Smeja (2), Kabat, Skutchan, Ziółkowski, Jankowski - Kostecki, Rompkowski, Chmielewski, Wróbel (2), Steber - Maciejewski, Skrzypkowski, Wróblewski, Janecka, Marzec - Kwieciński (2), Maj, Pesta, Stasiewicz, Drzewiecki (2).

Kary: JKH - 10 minut, Stoczniowiec - 10 minut (W tym 2 minuty kary technicznej).

Sędziowali: Przemysław Kępa (sędzia główny) oraz Marcin Młynarski, Piotr Matlakiewicz (liniowi).

Widzów: 700.

Źródło artykułu: