Walkower przed niedbalstwo Stoczniowca?

WGiD PZHL ukarał walkowerem Stoczniowca Gdańsk za nierozegranie meczu 1. kolejki przeciwko Akunie Naprzodowi Janów. Jak się okazuje, być może stało się to przez... niedbalstwo. Mimo to w Gdańsku ciągle wierzą, że uda się rozegrać ten mecz.

Jak przypomina Gazeta Wyborcza, podczas 1. kolejki PLH w Gdańsku trwał strajk hokeistów i dlatego przełożono mecz z Naprzodem. Rywale się na to zgodzili, a PZHL pozytywnie rozpatrzył prośbę Stoczniowca, jednak zaznaczył, że mecz musi odbyć się do 8. października.

8. października już minął, a meczu jak nie było, tak nie ma. - Prezes Naprzodu stwierdził, że nikt z Gdańska nie kontaktował się z nim w sprawie nowego terminu i wobec tego nie wyraża już zgody na żadną nową datę - powiedział Gazecie Wyborczej przewodniczący Wydziału Gier i Dyscypliny PZHL, Bogdan Terlecki. - Jeśli kluby się dogadają, walkower można uchylić -dodaje.

Gdańszczanie zapewniają, że nie do końca tak było i kontaktowali się z Naprzodem. - Zaznaczyli, że mogą grać po 30 września, dlatego zaproponowaliśmy 2 listopada. To im nie odpowiada, więc zaproponowaliśmy dwie inne daty - powiedział prezes Stoczniowca SA, Janusz Biesiada. - O dacie 2 listopada dowiedziałem się dopiero w czwartek! - ripostuje prezes Naprzodu, Janusz Grycner. - Walkower to efekt niedbalstwa Stoczniowca. Jeśli chce grać, to musi nas przekonać korzystną propozycją, np. pokrywając koszty wyjazdu na mecz do Gdańska - dodaje Grycner.

Więcej w Gazecie Wyborczej.

Komentarze (0)