Nesta mocna nie tylko w I lidze - relacja z meczu Nesta Toruń - Ciarko KH Sanok

Kolejne starcie w ramach rozgrywek Pucharu Polski przyniosło porażkę Nesty. Ale porażkę torunianie ponieśli w świetnym stylu. Ulegli wyjątkowo agresywnej ekipie KH Sanok 2:4. Sanoczanie w meczu zanotowali aż 60 minut kar.

Paulina Szulc
Paulina Szulc

Pierwsza tercja należała zdecydowanie do gospodarzy. Goście za to już od samego początku nie traktowali łagodnie przeciwnika, za co wielokrotnie siadali na ławce kar. Już w jednej z pierwszych akcji przeprowadzonych przez Michała Wieczorka wywiązało się ostre starcie między hokeistami.
Swojej szansy w pokonaniu byłego toruńskiego golkipera grającego obecnie w barwach Sanoka Michała Plaskiewicza szukał dwukrotnie Edgars Adamovics. Kolejna akcja gospodarzy zakończyła się niepotrzebnym faulem Dmitri Suura na kapitanie Nesty, Przemysławie Bomastku.

Torunianom nie udało się wykorzystać momentu gry w podwójnej przewadze. Ale już chwilę później zaatakował "Plastra" Mariusz Kuchnicki. Jego próba się nie powiodła, ale dobitka Mateusza Wiśniewskiego otworzyła wynik. Niedługo potem drugą i ostatnią bramkę dla Nesty strzelił Bomastek, który bezlitośnie wykorzystał błąd golkipera Sanoka i strzelił do pustej bramki.

Od początku drugiej tercji atakować próbowali gospodarze. Nowy zawodnik Nesty Paweł Połącarz odebrał podanie od Wiśniewskiego, jednakże nie udało mu się pokonać Plaskiewicza. Po przerwie goście wrócili zdecydowanie bardziej zmobilizowani i zaczęli zawiązywać coraz to groźniejsze akcje. Najpierw swoich sił próbował Martin Vozdecky, a później kolejny były toruński zawodnik Zoltan Kubat. Następna akcja sanoczan mogłaby zakończyć się golem, jednakże po analizie zapisu wideo sędzia główny zdecydował, iż krążek nie przekroczył linii.

Goście nie przestali jednak grać na granicy faulu. Najpierw ucierpiał debiutant na toruńskim lodzie, Połącarz, który w wyniku ostrzejszego starcia z przeciwnikiem doznał skręcenia kolana. W końcu Vozdecky wrócił do szatni po otrzymaniu kary za niesportowe zachowanie, a następnie za kwestionowanie decyzji sędziego. Jednakże nie była to żadna nauczka dla gości. Niedługo później Bomastek stał się ofiarą faulu Wojciecha Milana.

Sanoczanie zwieńczyli drugą tercję strzelając swojego pierwszego gola, który był zasługą Kubata.
W ostatniej tercji dało się zauważyć zmęczenie gospodarzy. Tym razem spotkanie przebiegało pod dyktando sanoczan, którzy strzelili trzy bramki pieczętując swoje zwycięstwo. Drugiego gola na otwarcie trzeciej odsłony zdobył Krystian Dziubiński pokonując Tomasza Witkowskiego akcją "sam na sam". Na kolejne celne trafienie sanoczan nie trzeba było długo czekać. Goście wysunęli się na prowadzenie za sprawą strzału Kubata, który wykorzystał grę w podwójnej przewadze.

Sanoczanie wielokrotnie przeprowadzali sprawne akcje w tercji obronnej Nesty. Witkowski musiał bronić strzały Bogusława Rąpały, Milana oraz Marka Strzyżowskiego. Goście byli blisko strzelenia bramki, jednakże podobnie jak poprzednio krążek zatrzymał się kilka centymetrów przed bramką. W końcu celnym strzałem popisał się Tomasz Malasiński.
Wynik mógłby być wyższy, ponieważ jeszcze jeden raz wpadł krążek do toruńskiej bramki wystrzelony przez zawodnika z Sanoka. Jednakże przy oddaniu strzału sfaulowany został torunianin i sędzia nie uznał gola. To nie był koniec agresywnych zachowań hokeistów wtorkowego wieczoru. Na sam koniec po raz trzeci Bomastek uczestniczył w starciu, tym razem z Rąpała, które zakończyło się bójką oraz karami nałożonymi przez sędziego.

Wtorkowy mecz należał do bardzo brutalnych. Aż czterech zawodników z Sanoka otrzymało kary za niesportowe zachowanie, a jeden z nich karę meczu. Jednakże nie uniemożliwiło to gościom w pokonaniu lidera zaplecza ekstraklasy. Nesta udowodniła wyrównaną walką na lodzie, szczególnie w pierwszej tercji, iż nie tylko świetnie radzi sobie w 1 lidze, ale może grać na poziomie PLH.

- Pierwszy raz w karierze miałem okazję grać przeciwko mojej byłej drużynie. To na pewno dziwne uczucie, ale kibice przywitali mnie ciepło. Mecz był ciężki. Właściwie na lód wyjechaliśmy prosto z autobusu. W pierwszej tercji chłopaki z Torunia strzelili dwa gole, wbijając je do pustej bramki. Ale ostatecznie udało nam się spotkanie wygrać, z czego się cieszymy - mówi bramkarz KH Sanok, Michał Plaskiewicz.

Nesta Toruń - Ciarko KH Sanok 2:4 (2:0, 0:1, 0:3)
1:0 - Mateusz Wiśniewski (Arkadiusz Marmurowicz) 8' 5/4
2:0 - Przemysław Bomastek (Mariusz Kuchnicki) 12' 5/4
2:1 - Zoltan Kubat (Krzysztof Zapała, Tomasz Malasiński,) 38' 5/4
2:2 - Krystian Dziubiński 41'
2:3 - Zoltan Kubat (Tomasz Malasiński) 45' 5/3
2:4 - Tomasz Malasiński (Krzysztof Zapała, Michał Radwański) 53' 5/4

Strzały: 24:30.

Składy:

Nesta Toruń: Witkowski - Pietras, Adamovics, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz - Lidtke, Porębski, Wiśniewski, Chyliński, Minge - Chrzanowski, Huzarski, Wieczorek, K. Kalinowski, Połącarz - Pronobis, Bałos, Husak, Winiarski, M.Kalinowski.

Ciarko KH Sanok: Plaskiewicz - Ivicic, Kubat, Vozdecky, Zapała, Radwański - Suur, Rąpała, Gruszka, Dziubiński, Malasiński - Gurican, Owczarek, Słowakiewicz, Milan, Mermer - Koseda, Poziomkowski, Strzyżowski, Wilusz, Maciejko.

Kary: Nesta Toruń - 14 minut, Ciarko KH Sanok - 60 minut.

Sędziowali: Pachucki (sędzia główny) oraz Moszczyński - Kasprzyk (liniowi).

Widzów: 600.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×