Na szczycie tabeli robi się coraz ciaśniej. - Dlatego każde spotkanie z drużyną z czołówki jest meczem za "sześć punktów". W najbliższym czasie zmierzymy się jeszcze z Cracovią i z Tychami i pamiętamy o psychologicznej przewadze, którą w fazie play-off dają bonusy - przypomina Sławomir Wieloch.
Mecz Unii z Sanokiem określany jest także jako pojedynek słowackiej myśli szkoleniowej. Warto nadmienić, że Ladislav Spisiak i Milan Jancuska znają się jak łyse konie. - Wiedzą, czego się mogą po sobie spodziewać - uśmiecha się asystent trenera Spisiaka. Jest on także przekonany, że spotkanie będzie zacięte od pierwszej do ostatniej minuty: - Wydaje mi się, że o końcowym rezultacie może zadecydować jedna bramka. Mamy nadzieję, że z pomocą przyjdą nam nasi kibice, którzy są bez wątpienia naszym szóstym zawodnikiem.
Oświęcimianie prawdopodobnie zagrają bez Waldemara Klisiaka. - Waldek dzisiaj nie trenował i jego jutrzejszy występ stoi pod znakiem zapytania. Na szczęście mamy szeroką kadrę, więc nie będzie problemu z zastąpieniem naszego kapitana. Pozostali zawodnicy aż palą się do gry - twierdzi Sławomir Wieloch. Jedyną niewiadomą pozostaje obsada oświęcimskiej bramki.- Trener Spisiak wciąż myśli na kogo postawić. Cóż, zapewne ostateczną decyzję podejmie na piątkowym rozjeździe - dodaje.
Spotkanie poprowadzi Grzegorz Dzięciołowski. Na liniach pomagać mu będą Marcin Młynarski i Grzegorz Klich.
Aksam Unia Oświęcim - Ciarko KH Sanok pt. 26.11.2010 godz. 18:00